Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Naprawdęplanujepaniprowadzićinteresdziadka?
Całkiemniedawnowidziałaidentyczny,
niedowierzający,niecopogardliwywyraztwarzy.Taką
minęmiałjejszef,gdyoświadczyła,żesamakiedyś
otworzywłasnągalerięsztuki,apokilkuchwilach
wyszła,trzaskającdrzwiamiiżegnającsięzposadą.Nie
mogłapracowaćzkimś,ktotraktowałjąjakbezmózgą
idiotkę,którapotrafijedyniechichotać,odbierać
telefonyimalowaćpaznokcie.Mężczyzna,naprzeciwko
któregoterazsiedziała,równieżnieposądzałjej
onadmiarinteligencjiczyumiejętności.Dlaczegonikt
nietraktowałjejpoważnie?
Bobyłablondynką?
Amożedlatego,żebyłakobietą,aDanteRomano
stuprocentowymwłoskimsamcempielęgnującym
wsobieszowinistycznestereotypyrodemzlat
pięćdziesiątychubiegłegowieku?
–Owszem,będęprowadziłatęfirmę–odparła
chłodnymtonem.
–Alejak?
Uniosłagłowęiposłałamuwrogiespojrzenie.
–Proszęmnienieobrażać.
–SignorinaTonielli,niemapaniżadnego
doświadczenia.Firma,mówiącbrutalnie,dogorywa
–wyjaśnił.–Potrzebujereanimacji,apotem
restrukturyzacji.Jadysponujęniezbędnąwiedząoraz
wykwalifikowanąekipą,abyprzeprowadzić
tęskomplikowanąoperację.
Facetblefuje,pomyślałaodrazu.Sytuacjawcalenie
byłaażtaktragiczna.Wzruszyłaramionamiirzuciła
tonemeksperta: