Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Absolutnienie.Jessicapostawiławalizkę
ispojrzałanaocean.Stalowosinefalebłyszczały
wpromieniachsłońca.Zblsięprzyyw.Domyślam
się,żemamawymusiłanatobietozaproszenierzekła.
Twojamamanawetszczeniakowiniepotrafiłaby
narzucićswojejwoli.
Wiesz,comamnamyśli.
Wiedziałitodoskonale.Niepotrafiłbyodmówić
żadnejprośbieMaeHolcomb.Aonaprosiła,abycoś
dlanichzrobił.„MojaJesscierpi,powinnaochłonąć,
zebraćmyśli.Proszę,udzieljejgościnyprzeztydzień,
możedwa.Iproszę,Zane,miejnaniąoko”.
Dałsłowo,żetozrobi.ZaopiekujesięJess,
przypilnuje,abydosadosiebie.Maeliczynaniego.
Niematakiejrzeczy,którejbydlaniejniezrobił.Tojej
sięodniegonależy.
Możeszzostaćtakdługo,jakzechcesz.
Ustajejdrży,gdyodpowiadała:
Dzięki.Słyszałeś,cosięstało,prawda?
Słyszałem.
Niemozająknęłasię.Niemogłamtamzostać.
MusiałamwyjechaćzTeksasu.Imdalej,tymlepiej.
Cóż,dalejnazachódjużniemogłaś.
Jessicabezradnieopuściłaramiona.
Czujęsięjakkompletnaidiotka.
Zanewyciągnąłrękę,ująłpodbrodęizmusił,
bynaniegospojrzała.Kulawysunęłamisięspodpachy
istuknęłaobalustradę.
Niezadręczajsię.
Niebędędobrątowarzyszkąszepnęła.
Zanezachwiałsięnanogach.Cofnąłrękę,wostatniej