Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
chwiliuchwyciłsiękuliioparłnaniej.
Jateżnie.Czylidobranaznaspara.
Jessicacichosięzaśmiała.
Potrzebnymijesttylkotydzień.
Jużcipowiedziałem.Zosttakdługo,jakdziesz
chciała.
Dzięki.Bólnogibardzocidokucza?
Nie.Toraczejjadokuczaminnym.Ofiarąmojego
złegohumorunajczęściejpadaMariah.
TeraztrochęodciążęzażartowałaJessica
zbłyskiemwoku.
Zanejużzapomniał,jakmiłojestmiećJessicęblisko
siebie.OdśmierciJanierzadkosięwidywali.Poczucie
winykazałomuusunąćsięzżyciarodzinyHolcombów.
Wystarczającoichskrzywdził.
Dajmiwalizkęrzekłiramieniemmocniej
przycisnąłkulędoboku.Jakośdamradę,pomyślał.
Doceniamtwojąuprzejmośćodparła,podnosząc
walizkęalenietrzeba.Niewzięłamdużorzeczy.Same
letnieciuchynaplażę.
Poczułsięgłupio,aleustąpił.Kuśtykanienajednej
nodze,przypomocykuli,nienależydołatwych.
Zgoda,rozgośćsię,odpocznij.Japrzeniosłemsię
teraznadół,więcpiętromaszdlasiebie.Przez
szerokieoszklonedrzwiweszlidopokojudziennego.
MogępoprosićMariah,żebycoprowadziła.
Nietrzeba.Jessicapowiodławzrokiemdookoła.
Sklepionysufit,ścianypokrytedekoracyjnym
gruboziarnistymtynkiem,wystjwstyluartdeco
ieleganckienowoczesnemeble.
Zaneszóstymzmysłemwyczuł,żewmyślizadaje