Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁTRZECI
Szanownipaństwo,rozpoczynamylicytację.
Podejdźmy,proszę,doprzedmiotunumerjeden,tam,
nalewoodfontanny.Zaczniemyodzlicytowaniamebli
dosypialniisalonu...
Pochwiliusłyszałam,jaklicytatorpodajecenę
wyjściowądlaprzedmiotunr1,czylireplikikompletu
dębowychmeblidosypialniwstyluwiktoriańskim,
wsumiesześćsztuk.Słuchałamgojednakjednym
uchem,bobyłamcałkowicieskoncentrowananawazie.
Trwałamprzyniej,jakrobiłotowieleosób.Warowało
przywybranymprzedmiocie,czekając,zaczniesię
jegolicytacja.
ŚladypopalcachUpierdliwegoŁysolakłuływoczy,
sięgnęłamwięcdoprzepastnejtorby,pogrzebałam
chwilęiznalazłamkilkawygniecionychstarych
chusteczekodświeżających.Dobreito.Powolutku,
bardzoostrożniestarłamzczarnejpowierzchni
brzydkiesmugi.
Iporazkolejnyspojrzałamnarękękapłanki,apotem
naswoją,upiększonąidentycznąblizną.Pamiątka
potamtymdniu,kiedytowiekulatczterech,pragnąc
pomócbabci,wymyśliłamsobie,żejeślibędępotrząsać
rączkągarnka,wodanamakaronzagotujesięszybciej.
Oczywiściewrzątekwylałsięnamnie.Minęło
trzydzieścijedenlat,agruba,wystającablizna
wkształciegwiazdynadalbyłapowodem
dokomentarzyzarównozestronyznajomych,jak
iobcychludzi.
Nie,niemożliwe,żebykobietanamalowananareplice
starejceltyckiejwazymiałaidentycznąbliznę!
Ajednakmiałają.Miałaidentycznąbliznę
widentycznymmiejscu.Ibyłtofaktniezbity.Blizna,
takżewłosy,identycznejakmoje.