Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
tu‒poprawiłasię.Zadarłagłowę,żebyspojrzeć
muwoczy,alegórowałnadniąwyraźnie.Była
młodziutkaidrobna,bladazestrachu,ale
nieustępliwa.Zastanawiałsię,czyspływającenajej
ramionapłomiennierudewłosyświadczyłyoognistym
temperamencie.Domyśliłsięnatychmiast,zkimmiał
doczynienia.Prawnikuprzedziłgo,żemimopozorów
niewinnościmogłasprawiaćtrudności.
‒PrzysłałcięsiostrzeniecDonyAnny?‒zapytała
podejrzliwie.
‒Niktmnienieprzysłał‒wycedził,niespuszczając
zniejwzroku.
‒Topocotuprzypłynąłeś?
Jedyniemocnozaciśniętepięścizdradzałyjej
zdenerwowanie.Miałaodwagęstawićmuczoło,
doceniałto.
‒Żebysięztobąspotkać‒odpowiedział.
‒Zemną?
Przycisnęłamocniejręcznikdopiersi,niewielkich,
alekrągłych,rysującychsięlekkopodmiękkim
materiałem.Morskabryzauniosłakosmykiwilgotnych
włosówiodsłoniłasmukłąszyję.Miałniewyjaśnioną
ochotęprzycisnąćustadobladejjedwabistejskóry,
posmakowaćjej.Wjegogłowienatychmiastrozdzwonił
sięalarm.Możeiwyglądałananiewinnegoanioła,ale
jeślipotrafiłaprzekonaćjegoupartąciotkę
dozapisaniajejsporegomajątku,musiałamiećniezły
charakterek.
‒Musimypogadaćointeresach.‒Spojrzał
wymowniewkierunkudomunaklifie.
‒Wtakimraziewiemjuż,kimjesteś‒odpowiedziała