Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Scarlettpróbowałastłumićpanikę.Limuzynajechała
wzdłużPiątejAlei,aonaujrzałasłynnąkatedrę.
Dogłowyprzyszłajejszalonamyśl.Czy?
Tak.
Niemyślałaotympoczątkowo.Zamierzałapojechać
autobusemnapołudnieidziękiskromnym
oszczędnościomzacząćżycietam,gdziezawsześwieci
słońce,iwychowywaćdziecko.Jakjednakpowiadałjej
ojciec:nowewyzwaniatonoweplany.
Jednakplan,któryprzyszedłjejdogłowy,trochę
jąprzerażał.JeśliBlaiseFalknerjestporywczy,
toVincenzoBorgiajestniczymogień.
Wyobraziłasobieciemneoczyojcaswojego
nienarodzonegodziecka,razgorące,razzimnejaklód.
Siłęjegociała.Siłęwoli.
Poczuładreszcz.Ajeśli
Niemyślotym,powiedziałasobie.Działaj.Kolejna
maksymaojca.
Kiedyszoferzwolniłnaczerwonymświetle,wiedziała,
żeterazalbonigdy.
‒Blaise.–Nachyliłasię,zaciskającprawądłoń
wpięść.–Wiesz,cozawszechciałamzrobić?
‒Co?–spytał,patrzącnajejpiersi.
‒To!–Uderzyłagooddołuwszczękętakmocno,
żegłowapoleciałamudotyłu.
Nieczekając,ażlimuzynastanienadobre,
wyskoczyłanachodnik.Zsunęłaszpilkizestóp,położyła
opiekuńczodłońnabrzuchu,poczympobiegła
nabosakailesiłwnogachwstronęogromnejkatedry.
Wymarzonydzieńnaślub.Pierwszypaździernika,
wszystkiedrzewaprzystrojonenażółto,pomarańczowo,