Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zmarszczyłbrwi.PrzecieżEvanlynwyruszyłasprawdzać
pułapkidobrzeprzedpołudniem.Coprawdarozstawiali
terazwnykidalej,aleitakmiaładośćczasu,bydonich
dojść,sprawdzić,cotrzeba,iwrócić.Niebyłojej
conajmniejtrzygodziny,amożeidłużej.
Chybażewmiędzyczasienadeszła,zobaczyła,żeśpi
iniechciałagobudzić.Wstał,rozprostowując
zesztywniałestawy,izajrzałdośrodkachatki.Nicnie
wskazywało,byprzyszła,kiedyonspał.Worka
nazwierzynęorazjejgrubegowełnianegopłaszcza
nigdzieniedostrzegł.Willzaniepokoiłsięnaserio.
Przechadzającsiętamizpowrotempopolance,zaczął
sięzastanawiać,copowinienwłaściwiezrobić.Żałował,
żeniewiedokładnie,odjakdawnaEvanlynniewraca,
ibeształsięwduchu,żeusnął.Lękściskałmużołądek,
gdyrozważał,coteżmogłoprzytrafićsięjego
towarzyszce.Istniałokilkamożliwości.
Mogłapoprostusięzgubićiobecniebłądzipośród
gęstorosnącychsosen,próbującodnaleźćdrogę
powrotną.Owszem,możliwe,leczniestetymało
prawdopodobne.Oznaczyłścieżkiprowadzącedownyków
dyskretnymiznakami,aEvanlynwiedziała,gdzieich
szukać.
Możeprzytrafiłjejsięjakiśwypadeknaprzykład
przewróciłasięiskręciłakostkę.Ścieżkimiejscamiwiodły
stromiznami,podrodzeniebrakowałorozmaitychmuld
oraznierówności,toteżtakasytuacjazdawałasięcałkiem
prawdopodobna.Możedziewczynależyterazwśniegu,
niedajeradywstaćijęczyzbólu,aprzecieżwkrótce
zaczniezapadaćzmierzch.
Trzeciamożliwośćbyłataka,żesięnakogośnatknęła.
Niestety,każdywtychgórachokazałbysię
najprawdopodobniejichwrogiem.Ajeślischwytali
Skandianie?GdyWillotympomyślał,sercezabiło
mugwałtownie.Wiedział,żezezbiegłąniewolnicąnie
obejdąsięłaskawie.Erakcoprawdajużrazimdopomógł,
leczistniałaniewielkaszansa,byuczyniłtopowtórnie
nawetgdybytrafiłasiępotemusposobność.
Snującponurerozważania,przygotowywałsię