Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
czygliny,zielonkawobrunatnezaciekizkleksamipleśniwkolorze
feldgrau,awszystkotozajeżdżałozapaszkiemstęchliznyiswądem
spalenizny,jakbypakiet,acznienadpalony,ukrywanowkominielub
wyciągnięto,jakimścudemnienaruszony,zpogorzeliska.
Jakdotądrozdzielenimasywnąladąniepowiedzieliśmyanisłowa,
choćbytylkozwyczajowego‘dzieńdobry’lub‘czymmogęsłużyć?’,
nawetnaszwzrokniespotkałsięzesobą,całyczasskupiającsię
napalcachkobietyzręczniemanipulującychprzypaczce
iodsłaniającychjejzawartość.Wreszciecofnęładłonieodługich
kościstychpalcachzkrótkoprzyciętymipaznokciamiispojrzała
miwoczy:PrzyszłotopocztąkurierskązTallina,oznajmiła.
ZTallina?ZEstonii?Niespuszczajączemnieoczu,wzruszyła
ramionami:Czybyłbypanwstaniezrobićztymporządek,
profesjonalnieoczyścićitakdalej?Spoglądałemtonanią,
tonapaczkę.No,mogęspróbowaćnacośsięprzydać,powiedziałem
isięgnąłemdozawiniątka,aletajemniczanieznajomapowstrzymała
mnie,kładącswojądłońnamojej.Niepospieszajmy,niematak
ważnejsprawy,którejodłożenienieuczyniłobyjeszczeważniejszą.
Zastygłem,aonaniecofnęłaswejrękizmojej.
Głosmiałaciemny,chropowaty,podobałmisię,zaciekawiałjak
onasama.Jestempaleografką,kilkalatprzepracowałamwInstytucie
PaleografiiunasiweFrancji,Paryż,Grenoble,Marsylia,zahaczyłam
teżoAleksandrię,przezkilkamiesięcybadającfragmenty
odnalezionegoniedawnotraktatuHypatiiΔέντροτηςαγάπης|Drzewko
miłości.Udałomisięudowodnić,żetodoskonały,wręczarcydzielny,
aletylkofalsyfikatsporządzony,cociekawe,jeszczezażyciatej
niezwykłejkobiety,uczonej,aleteż,musipanwiedzieć,słynącej
zurody.Chwalęsięmoimodkryciem,alewielezależytuodłutu
szczęścia,dobregozbieguokoliczności,noizgranegozespołu
współpracowników,słowem,wieleczynnikówdecydujeopowodzeniu,
rzadkomożnaodgrywaćrolęgenialnegosamotnika.
Zapamiętalemonologując,całyczaspatrzyłamiwoczy,jejbyły
szareodcieniemdymuzkomina,błyszcząceiprzenikliwe.Przyglądała
misięzbytdługo,zdobyłemsięnapytanie.Ale...?Ale,dlaczego
Tallin,dlaczegojaicotowszystkomadomnie?Wjakimsensie?