Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dodziwnegotańca.Nalewympoliczkudziewczynki
pojawiłsiędołeczek.Idącdalejnapotkalinastępnego
strachanawróbleidziewczynkanatychmiastruszyła
biegiemwjegostronę.Chłopiecpobiegłzanią.Biegł
obokniejnajszybciej,jakmógł,starającsięzagłuszyć
uporczywąmyślotym,żepopowrociezeszkołymiał
pomagaćwdomu.Cochwilęojegotwarzuderzała
przelatującaszarańcza.Wysokie,jesienneniebotańczyło
muprzedoczami.Wgłowieczułzamęt-możetoprzez
tegokrążącegoponadichgłowamiorła?Odwróciłsię
izobaczył,żedziewczynkawprawiawruchstracha
nawróble,któregoonminąłwpełnymbiegu.Strach
tańczyłjeszczepocieszniejniżtenpierwszy.
Wmiejscu,gdziekończyłysiępolaryżowe,natknęlisię
narówirygacyjny.Dziewczynkapierwszaprzeskoczyła
nadrugibrzeg.Odrowu,ażpopodnóżegóryciągnęłysię
polazastawionesnopamizebranegosorgo.Gdymijali
jednoztakichpól,dziewczynkazapytała,wskazując
dziwnąkonstrukcję:
–Cotojest?
–Wieżadopilnowaniapola.
–Czytutejszemelonysąsłodkie?
–Oczywiście.Alenajsmaczniejszesąarbuzy.
–Chciałabymspróbować.
Chłopiecwszedłmiędzyokalającemelonowepola
zagonyrzepyiwyrwałdwiedorodnesztuki.Niebyły
jednakjeszczecałkiemdojrzałe.Oberwałnaćipodał
owocdziewczynce.Objaśnił,jaktrzebatojeść:najpierw
odgryzłwierzchołek,potempaznokciemobrałwierzchnią
skóręipalcemwydobyłmiąższ.Głośnomlaszczączaczął
jeść.Dziewczynkazrobiłatosamo,alenieprzełknęła
nawetpierwszegokęsa-wyplułagokrzywiącsię:
–Ależgorzkiepaskudztwo!
–Rzeczywiście,nienadajesiędojedzenia-zgodziłsię
chłopieciwyplułresztkirzepy.
Zbliżalisiędowzgórza.Oślepiłyichkoloryjesiennych
klonów.