Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Wszyscyusiądźcienapodłodzeiprzestańcieświecić
miwoczytymilatarkami.Musimysięzorganizować!–
krzyknąłprofesor,próbującsięprzebićprzez
entuzjastycznerozmowyuczniów.Czekałagodługanoc
bezprąduiinternetuzgrupąnastolatków.Wziąłgłęboki
oddech.
–Nodobra,zrobimytak–zaczął,ocierającszalikiem
twarzmokrąodśniegu.–DarekiMaciek–wskazał
placemnadwóchtęgichchłopców–sprawdźciewszystkie
pomieszczeniaispróbujcieznaleźćświeczkialbolatarki.
Resztaniechwyłączylatarkiwkomórkach,bonie
możemypozwolić,bysięnamrozładowały.
–Panieprofesorze–odezwałsiępochwilijeden
zchłopcówprzeszukującychdom.–Tedrzwi
sązamknięte.
–Awinnychpomieszczeniachcośznaleźliście?
–Nie–odparliobajwtymsamymczasie.
–Hmm...muszęsięzastanowić–powiedziałprofesor.
Zimnoizmęczenieutrudniałymuskupieniesię.
Potrzebowałchwili,byzebraćmyśli.
–Jużniesązamknięte!–odkrzyknąłzadziornie
chłopak.–Tochybajakaśkomórkananarzędzia,bojest
dużoszuflad.Zarazcośznajdziemy,proszęsięnie
martwić.
Profesorprzysiadłnajedynymkrześle,jakieznajdowało
sięwtympomieszczeniu.Ciemnośćpozwoliłamuukryć
chwilowąsłabość.Zamknąłoczyioparłgłowęoręce
wspartenakolanach.Serceboleśniewybijałoszybkirytm
wjegoklatcepiersiowej.Wziąłparęgłębokichoddechów.
–Ico,znaleźliściecoś?–zapytałpochwili.
Otworzyłoczy.Pokój,wktórymsiedział,byłpusty.
Wszyscyuczniowie,zwłączonymiponownielatarkami
wtelefonach,stłoczylisięprzywejściudozamkniętego