Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział2
16kwietnia2018roku
–Taatooo!Dzwonitwójtelefooooon!–Donośnygłos
czterolatkizadźwięczałwjegouszach.
Małemokrerączkizaczęłygoklepaćpopoliczku.
–Słyszę...Jużwstaję...
Wpokojupanowałaniemalcałkowitajasność,musiało
więcbyćposiódmejrano.Ostreświatłoraziłogowoczy,
więcnaośleppróbowałwymacaćswójtelefon.Nigdzie
gojednakniebyło.
–Lulu,widziałaśgdzieśtelefontaty?
–Nie!–odparładziewczynka.
–Nałóżspodenki,kochanie.Zaziębiszsię!
–Niechcę!–odpowiedziałaczterolatkaiześmiechem
wybiegłazpokoju.
–Renia!Onaznowulatabezspodni!–krzyknął.
Telefondalejdzwonił.PodkomisarzRobertLewwstał
złóżkaizacząłgoszukać.Niezdarnymiruchami
przewracałkolejneprzedmiotyleżącenanocnejszafce.
Telefonunigdziejednakniebyło.
–Czyktoświdziałmójtelefon?–zawołałrazjeszcze.
–Widziałamgowłazience–odpowiedziałkobiecygłos
dobiegającyzkuchni.
Robertotworzyłdrzwiłazienki.
–Tato!–krzyknęłasiedzącanaubikacjirudowłosa
nastolatkaiztrzaskiemzamknęładrzwi.
–Bibi,muszęodebraćtentelefon!
Pochwiliaparatwypadłprzezotworywentylacyjne