Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Deszcz.
Rynna.
Pić!
Zmyśląwyszedłspodprysznica,chwyciłzaręcz-
nik,aleniezacząłsięwycieraćpodobniejakKowalski
sycącsiękażdąsekundą,podczasktórejczułnaskórze
tenprzyjemnydotyksetekkropli.Korciłogo,abyzlizać
kilkazprzedramienia,powstrzymałsięsiłąwoli.Od-
walalituwoczyszczalnikawałnaprawdędobrejroboty,
alecoinnegomyćsięwtym,acoinnegobraćdoust.
Pić!
Wszedłdoszatni,machinalniezerknąłnatablicę,
odnotowałpodświadomie,żewszyscyobecniwzakła-
dziemielidopuszczalnątemperaturęciała,poczym
podszedłdoswojejszafi.Przyłożyłopaskędozamka,
drzwiczkisięotworzyły.
Chwyciłzabutelkę,siłąwolizmusiłsię,abynieopróż-
niaćjejcałkowicie,poprzestałnakilkułykach,chociaż
niebyłotołatwe.
Naglespojrzałnakartkępapieruprzyklejonądowe-
wnętrznejstronydrzwiczekkilkomapaskamitaśmy
izolacyjnej.Znałtenrysunekdoskonale,potrafiłbyod-
tworzyćzpamięcikażdydetal.Aitakzakażdymra-
zem,kiedynaniegopatrzył,odczuwałwielkieszczęście,
niemaltakiesamo,jakiestałosięjegoudziałem,gdyzo-
baczyłgopierwszyrazwżyciu.
Większączęśćkartkizajmowałgrubypieńdrzewa,
zktóregowyrastałydużocieńszekonaryjużnapierw-
szyrzutokabyłowidać,żerysowanedziecięcąrączką
ananichzawieszonebyłyogromneciemnoczerwone
maliny.
35