Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Prolog
Poniedziałek29września2031
Pić.
Pić.
Pić.
TerazbyłatojedynamyśltowarzyszącaJanowiKrzy-
kowi.Jużdrugągodzinęrazemzrodzinąstałwkolejce
wiodącejdodawnegostadionużużlowego.Gdydotarli
wjegopobliże,sznurludziciągnąłsięażdostacjibenzy-
nowejPaństwowegoMonopoluPaliwowego–POMPY
,
jakmawialiobywatelepierwszejidrugiejkategorii,któ-
rymdanebyłocieszyćsięzposiadaniawłasnegosamo-
chodu.
RodzinieKrzykówtakieprawonieprzysługiwa-
ło.Niewolnoimnawetbyłokorzystaćzkomunikacji
miejskiej.Przemieszczaćsięmoglijedyniewydzielony-
miczęściamichodników,dlategoczterykilometrydzie-
ląceosiedleSłoneczneodcelumusielipokonaćnapie-
chotę.
KiedyJanrazemzAdąiNikolą–naktórączasami
wołał:Malina–zajęlimiejscewogonku,zmęczenieda-
wałoimsięmocnoweznaki,aprzednimibyłojeszcze
długieoczekiwanie.Szczególniecórka,nieprzywykła
dowysiłkufizycznego,wyglądałatak,jakbymiałaza-
razzemdleć.Dopierodwałykizbutelki–jedynyzapas,
jakiudałoimsięwygospodarowaćnacałepopołudnie,
gdyżAdanieprzyniosłategodniazeszpitalaniceks-
6