Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nadobrychprzebitkach.
NiedalekomiasteczkaCzarikarzobaczyłampięknepolepełne
foremnychkamieni,zlasemradzieckichczołgów.Wyglądały,jakby
ktośjewpośpiechuzostawił.Przeżarterdząlufycelowałygdzieś
dalekowHindukusz.Tam,nahoryzonciepokrytelodemgóry,
symbolwolności,atuporzuconemaszyny,symbolcierpienianarodu
afgańskiego.
Niemogłamsięoprzećchęciuchwyceniategowkadrze.
Zatrzymałamsamochód,chwyciłamkamerę,dwaaparatyfotograficzne
ipobiegłamjaknajdalejmiędzypordzewiałeczołgi.Zrobiłamwtedy
kilkanaprawdędobrychujęć.Idealneświatło,wtleośnieżoneszczyty.
Wokołoświszczałwiatr,szalonyhindukuskiwiatr.
Nagleprzeztenszumdotarłydomniekrzykidzieci.Stały
nadrodzeiwołałycośniewyraźnie.Niepodeszłybliżej.Rozejrzałam
siędookoła.Cośbyłonietak,cośbyłoinaczejniżzwykle.Dlaczego
tedziecidomnienieprzybiegły?Dwiedziewczynkistałynaszosie,
machałyrękamiistarałysięprzekrzyczećświstwiatru.
Iwreszcieusłyszałam,cowołają:
Indziamin!Indziaminhast!Tamminy!
Pochwilidotarłodomnie,żestojęnapoluminowym,żemam
dwadzieścia,możetrzydzieścimetrówdoasfaltu.Szybkosobie
uświadomiłam,żeniemogępójśćtak,jakmnieuczylisaperzy
wBagramie:„Jeżelisięzapędzisznapoleminowe,wracajposwoich
śladach”.Śladówniewidaćpoleszutrowe.Niebyłowyjścia.
Starałamsięodtworzyćwpamięcicałątrasę.Sercemiwaliło.
Wiedziałam,żeźlepostawionykrokmożebyćostatni!Jaktobędzie?
Czytobędziebolało?zastanawiałamsię.Wspomnieniaprzelatywały
miprzezgłowęwszalonymtempie.Widziałamrodzinę,bliskich
znajomych,bazęBagram.Kiedywreszcieosiągnęłamasfalt,poczułam
ulgę,lekkość.Dużymsusemwskoczyłamnapakędżipa,zastukałam
dokierowcyipojechaliśmy.