Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Nocóż!–powiedziałamatka.–Nicnamnieprzyjdzie
znarzekania.Byćmożejednakjakimśsposobemudasię
namurzeczywistnićtenpomysł.Mary,tytakwspaniale
rysujesz.Możesporządziłabyśjeszczekilkapięknych
szkicówioddałajedooprawieniawrazzeswoimi
ukończonymijużakwarelami,apotemspróbowała
sprzedaćjejakiemuhandlarzowisztuki?Takiemu,który
posiadałbynatyledobregosmaku,bypoznaćsię
nawartościtwoichprac?
–Radabyłabymtozrobić,jeślitylkouważamama,
żeznalazłbysięktoś,komuspodobałybysięmojeprace
iktozechciałbyzanieprzyzwoiciezapłacić.
–Wkażdymraziewartobyłobyspróbować,moja
droga.Zatemtyprzygotujrysunki,ajapostaramsię
znaleźćnaniekupca.
–
Ja
teżchciałabymjakośpomóc–zauważyłam.
–Ty,Agnes!Hm,ktowie?Tyrównieżładnierysujesz
ijeśliwybierzeszsobiejakiprostytemat,sądzę,
żezdołaszstworzyćpracę,którąwszyscyzdumą
będziemymoglipokazać.
–Alemniechodzipogłowieinnypomysł,mamo.Już
oddługiegoczasu…tylkoobawiałamsięonim
wspominać.
–Doprawdy?Powiedznam,cototakiego.
–Chciałabymzostaćguwernantką.
Matkawydałazsiebieokrzykzaskoczenia,poczym
roześmiałasię.Mojasiostrazezdumieniaupuściła
robótkę,wołając:
–
Ty
guwernantką,Agnes!Cośtysobiewymyśliła?
–Hm,niewidzęwtymnicnadzwyczajnego.Nie
twierdzę,żeumiałabymnauczaćstarszedziewczynki,ale
chybamogłabymkształcićmłodsze…Tobyłoby
takie
przyjemne…Ogromnielubiędzieci.Proszę,niechże
mamamipozwoli!
–Ależmojakochana,nienauczyłaśsięjeszczedbać