Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dokumentów,przynajmniejkiedyidędopracy.Aledzisiejszegoranka
spieszyłamsięizapomniałamzostawićoryginałwmieszkaniu.Coś
jednakmimówi,żetenczłowiekznasięnapodrabianych
dokumentachjakmałokto,więcmojeoszustwoitakbyniezadziałało.
Wystawiamprzedsiebierękę,aonzabieramizdłonikawałek
plastiku.
–Alicja.Ładnie–oświadczapochwili,wjegogłosiepobrzmiewa
todenerwującesamozadowolenie.
Teslazwalnia.Słyszęmijanesamochodyiodgłossunącego
poszynachtramwaju.Awięcponowniejesteśmywmieście.
–Dostanęgozpowrotem?–Wzdychamzniecierpliwiona,
wyciągamdłońipochwiliczujęwniejmojąwłasność.–Aty?Jak
mamsiędociebiezwracać?Bonawetnieliczęnato,żepodasz
miswojeprawdziweimię.
–Wfirmiemówiądomniepoprostuszefie.
–Wfirmie–powtarzamzprzekąsem.Jestemniemalpewna,żeten
człowiekniejestuczciwymbiznesmenem.
–Jesteśzbytdociekliwa.Najlepiejbądźcichoipodziwiajwidoki.
A,zapomniałbym…niemożeszpodziwiaćwidoków.
Zaciskamdłoniewpięści,kiedysłyszęjegocichyśmiech.Gdybym
tylkobyławtedyszybszaikopnęłagowystarczającomocno…
–Niedenerwujsię–mówi,jakbydokładnieznałkrążącepomojej
głowiemyśli.–Mamdlaciebiepropozycję–dodaje,ajaznówsłyszę
torytmiczneuderzaniepalcówokierownicę.Tymrazemrozpoznaję
kawałeklecącywradiu.ToHeyBoyHeyGirlTheChemicalBrothers.
–Maszdlamniepropozycję?Niepieprzęsięzprzekonanymi
owłasnejzajebistościfrajerami,którzygrajązłychchłopców.
–Nie…
–Iniepieprzęsięzkorpofiutami,którzy…
–Niechcęsięztobąpieprzyć,docholery!Przecieżjesteśjeszcze