Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dzieckiemprzerywamiostro,ajaupokorzonaprzełykamślinę.
Tobrzmijakzniewaga.
Niejestemdzieckiem,zresztąwidziałeśmójdowód.
Alewyglądaszjakdzieciak.Niejestemzainteresowany.
Toczegochcesz?burczę,boniewiedziećczemuto,
copowiedział,rozdrażniłomnie.
Gdybyśpozwoliłamiskończyć,jużdawnobyświedziała.
Kolejnyrazgłośnowzdycham.Tojedynawłaściwareakcjanajego
pierdolenie.
Naglenieznajomyostrohamuje.Samochódzatrzymujesiętak
gwałtownie,żerzucamnądoprzoduijestempewna,żegdybynie
zapiętypas,przywitałabymczołemdeskęrozdzielczą.Niewidzęulicy,
alemusimybyćnajejśrodku,bodocierajądomnieprzekleństwa
innychkierowcówitrąbieniesamochodów.
Nagleczujęnatwarzyciepłepalce,któreszybkodocierająnatył
głowyirozplątująwęzełapaszki.Otwieramoczyimomentalnie
jemrużę,rażonanagłąjasnością.Chcęzobaczyć,gdziejesteśmy,
zorientowaćsięwprzestrzeni,alenimzdążętozrobić,twarz
nieznajomegoprzysłaniaminiemalcałepolewidzenia.Siedzi
zwróconydomnieprzodemimagdzieśto,żezatrzymałsię
wniedozwolonymmiejscu.
Patrzymiwoczyinicniemówi.Jestblisko,przerażającoblisko,
ajazzaskoczeniemstwierdzam,żezamiastsiębać,myślęotym,
żejestcholernieprzystojny.Inie,niemaperfekcyjniesymetrycznej
twarzyjakciwszyscymodelezreklammęskiejbielizny.I,dzięki
Bogu,niewyglądateżjakjedenzidolinastolatek.Mazbytwąską
górnąwargęikilkainnychdrobnostek,któresprawiają,żejegotwarz
jestnieidealna,alebardzozwracauwagę.Jestwniejcośszlachetnego,
choćkiedyotymmyślę,toporównaniewydajemisięgłupie.
Nieznajomymawsobiecośsurowego,pierwotnegoi,cooczywiste,
boprzecieżpatrzynamnie,mawkurwionywyraztwarzy.