Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Prolog
Dziewięćlatwcześniej
Z
blaskużyrandolalśniłyjeszczebardziejniżzadnia.Obsydiany,
nudzonaliczyłamkamieniezawieszonenaszyimatki.Wciepłym
opale,agaty,fluorytyiametysty.Wszystkieosadzonewzłocie.Wiele
razyprzypominałami,żedostałatennaszyjnikodojcazokazjimoich
narodziniżewtedybyłtodlaniegoogromnywydatek.Tak,moja
matkazdecydowanielubiłapodkreślaćkontrastmiędzydawnym
życiematymobecnym.Zupełniejakbychciałaoddzielićgrubąkreską
czasy,kiedyonaitatabyliparązarabiającąponiżejśredniejkrajowej,
odjejnowegoijakżecudownegożycia.Teraz?Ojcieckupiłbytaki
naszyjnikbezmrugnięciaokiem.Alboidziesięćnaszyjników.Czasy
sięzmieniłyistanjegokontarównież,kuucieszemojejmatki.
Westchnęłamrozdrażnionaiprzymknęłamoczy.Gwarrozmów,
brzdększtućcówikieliszków.Nierozumiałam,dlaczegozmuszają
mniedoudziałuwtychnudnychprzyjęciach.Przecieżitakniktwtedy
niezwracałnamnieuwagi.Miałamwrażenie,żejestemtylkomiłym
dodatkiem,którywartopokazaćnapoczątku,kiedytowszyscywitają
sięzesobą.Potem,gdypojawiająsięprzystawkiialkohol,możnaten
miłydodatekrzucićwkąt.
Idź,pobawsięzinnymidziećmi.Matka,zniecierpliwiona,
machnęłanamnieręką.Musiałazadaćsobieogromnytrud,
byprzerwaćrozmowęzsiedzącąobokniejkobietąipoświęcić
miodrobinęuwagi.
Jakzwykle,kiedymirozkazywała,miałamochotęzrobićcoś
kompletnieprzeciwnego.Alebyłjeszczejedenpowód,dlaktóregonie