Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Itychidealniewykrojonychustwykrzywionychwgrymasie.
WyglądałajakjednazmoichlalekBarbie,którymibawiłamsię
potajemnie,bomamamówiła,żejestemjużnaniezaduża.
Zaniąprzyszedłon.Zakażdymrazem,kiedyzjawialisię
naprzyjęciachmojejmatki,trzymalisięrazem.Wkońcubyli
rodzeństwem.Wiedziałam,żeonaniedawnoskończyłaosiemnaście
lat,bojejmatkazaprosiłamoichrodzicównahucznąimprezę
urodzinowąwjakimśdrogimhotelu.Onbyłodniejstarszyokilkalat.
Podobnostudiował.Wydawalimisiętacydorośliinieprzystępni.
Przyjrzałamsięchłopakowi,awłaściwietojużmężczyźnie.
Wprzeciwieństwiedoswojejsiostrymiałbladącerę,alepozatymbyli
dosiebiebardzopodobni.Tesamezłociste,jasnewłosy,przykuwające
uwagęrysy,tesameprzeszywającespojrzenia.Trochęsięichbałam,
choćprzecieżbylidorosłymi.Sądziłam,żenapewnobardziej
poważniiprzewidywalniniżtatrójkanieznośnychdzieciaków,
zktórymirodzicekazalimisiębawić.
Naśmiewalisięzniej,aja…
Nieskarż.Tonieładnie.Powinnaśstaćmuremzabraćmi.
MatyldaprzerwałaTeresie,któranaburmuszonazmarszczyłabrwi.
Wy,dwaj.Dosalonu.Siadaćkołomatkiisięnieodzywać.
BratMatyldyspiorunowałwzrokiemobuchłopców.
Niejesteśnaszymojcem,żebymówićnam…
Powiedziałem,dosalonu!Głośnyryksprawił,żemojeręce
pokryłagęsiaskórka.
Zaprowadzęich.Teresawestchnęła,przewróciłaoczami,
apotempopchnęłabraci,którzywkońcuniechętnieweszlidodomu.
Zostaliśmywetrójkę.Jaitodziwne,dorosłerodzeństwo.Ciepły
wiatrowiewałmojątwarzipomyślałamsobie,żechciałabymmieć
takichbrataisiostrę.Możewkońcuktośzwracałbynamnieuwagę.
Bronił,takjakzrobilitoprzedchwilą.Zaopiekowałsięmnąwtym
ogromnym,zimnymdomu.