Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jejotympowiedzieć,irównieszybkojezamknęłam.Niebyło
powodurozniecaćtegoognia.
–AstroJet,co?Waszadrużynaszkolna?–upewniłasię.
–Skopaliśmywamtyłkiwzeszłymroku.Naboisku
inaparkiecie.GórąTygrysy!Tonasi.Jestempewna,
żepłakaliścierzewnymiłzami,więcterazostrzeżeniedotyczące
tegoroku.Znowuprzegracieiznowubędzieciepłakać.Przykro
mi.Imprędzejpogodziszsięztąmyślą,tymlepiejtozniesiesz.
–Dokończyłabudyń,poczymwzięłabezżenadymojąszklankę
zwodą,odsunęłasłomkęnabokinapiłasięwprostznaczynia.
–Nowięc,maszchłopaka?
–Nie.
Uniosłaciemnąbrew,ajejustapokryteprzezroczystym
błyszczykiemwysunęłysięznacząco.
–Dziewczynę?
–Nie.
–Kiepsko.Niechodziodziewczynę,choćbyłobyniesamowicie,
bobyłabyśmojąpierwsząlesbijskąprzyjaciółką,ajanie
musiałabymsięmartwić,żemiskradnieszfaceta,jaktazdzira
Rina.Chodzimiochłopaka.Umówiłabyśmniezktórymśzjego
przyjaciół,awtedymogłabymposłaćmojemubyłemujakieś
fotkinaszegoudawanego,cholerniegorącegoromansu.
Nodobra,chcesz,żebymzwędziłagdzieśwózekizabrałacię
stąd?Mogłybyśmywybraćsiędostołówkiizafundowaćsobie
hamburgera.Niesątunajlepsze,aletenbudyńzaostrzył
miapetytimuszęcośzjeść.Aha,taknaprzyszłość,jakjestem
głodna,tozaczynamświrować.
Opuścićtenpokój?Wejśćwświat?
–Nie,dzięki.–Oparłamsięwygodniejostospoduszek
izmusiłamdoziewnięcia.–Jestemtrochęzmęczona.
Uniosładłoniewgeścieniewinnościizrozumienia,
coprzypomniałomi...iwstałazkrzesła.
–Niemównicwięcej.Kapuję.Spadam,żebyśmogłaodpocząć.
–Zbliżyłasiędodrzwi,aleprzystanęłaispojrzałanamnie.
–Wiesz,chybaciępolubię,AliBell.Muszęodwiedzićcięjeszcze
kilkarazy,żebysięupewnić,aleowszem,myślę,żebędziemy
nierozłączneiżezajmieszpierwszemiejscenamojejliście
pięciunajbardziejulubionychosób.
Iwyszła.
*