Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
5.
Wlipcu2015roku(dekadaupłynęłaodmomentumojegovza-
wierzenia”Stasiukowemupisaniu)przyjechałemzobaczyć
ziemiępisarza.Ziemię,jakąwybrałdlasiebieprzedlaty,ja-
kiejpozostajewierny.Zktórejwyjeżdża,doktórejpowraca.
Bozrozumiećtopisanie,takmisięwydawało(choćskąd,jak
nieodGoethegomyślmógłbymzaczerpnąć),trzebarozpo-
cząćodpróbywniknięciawstrukturęminerałówbudujących
podglebiejegomyśli,dotrzećdoźródła,zktóregowytryskująte
wyobrażeniaitefrazy.Znosemutkwionymwziemipodstopa-
mistudiowałempokawałkukamienisteterenyniskiegopasma.
Iostatniegodniadopierodostrzegłemnaniebiezwiewny
zarysobłoku,którywyglądałjakbiałaowca.Unosiłsięprzez
chwilęnadmojągłową.Zrozumiałem,żebłądziłem.Kluczwi-
siałwprzestworze.
Alewówczastrzebabyłojużwracać.
Postanowiłemwrócićnaokrętkę,przezKonieczną,idalej
-dołem.
GdzieśprzedZborovemzaczęłystukaćzaworyimusiałem
sięzatrzymać,abydolaćolejudozmęczonego,wysłużonego
lanosa.Otworzyłemmaskę,zalałemsilnik.Iwspiąwszysięna
kamiennymurek,zdyndającymistopami,zapaliłempapiero-
sa.Możemiałemtutajprzyjechaćidoświadczyćtejdoskonałej
wolności?Czytojestgeniuslocitejziemi?
Więcsiedziałemipaliłem.pojawilisięoni-cygańska
rodzina,ztrudnądozliczeniadzieciarnią.Szliprzezśrodek
tejbocznejuliczki(nawysokościsklepu,gdziemożnazapłacić
wzłotówkach,ponoćjedynego,wktórymnasząwalutęchcesię
komuśpóźniejwozićprzezgranicę),jakzawszegłośniijakza-
wszenaniewielesięoglądający.
Apotemstaryżydowskicmentarz.UprzejmySłowakośmie-
liłmniedootworzeniagłównejbramyłbutem.Wahałemsię
19
Żebybardziejbyć[PROLOG]