Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Tak.
Jakmojamatkamnie?
Mil​czałachwilę,nimod​po​wie​działa:
Tak.
*
Kiedyśmywreszciewpolskieziemiezjechały,połowa
lipcajużbyławoniejącasłodkomaciejkąprzytrakcie
ibiałymililiamipoogrodachicmentarzach.Lud
nawielkich,kwietnychżółtychpolachzabarwionymi
naniebieskodłońmizbierałzgodniezporąrokuliście
urzetu.Ktoinnynawielkichławachzwijałjewkuleina
skrzypiącychwozachposyłałdalejżółtekulki,byobgniłe,
nabłę​kitnobar​wiłycennema​te​riedlaza​moż​nych.
Pośródzielonościjenodachkościoładrewniany
zdradzał,żemiastotamżyje,ajabłonie,grusze,śliwy
iczereśnierozrosłemówiły,żewieśdrewnianapomiędzy
nimiprzycupnęła.Dziwbudziływieżedomowe
podworachzapalisadami,inszeniżkamienne,bonie
dość,żezdrewnapobudowane,toimpiętrowyższebyło,
toszerszeodniższegoodobudowanekomnatki,ganeczki
iwykusiki.Przezcocałośćnamyślprzywodziłowielkie
grzybyalbodrzewapotężnepośródniskichchatek.
Jechałyśmywolno,chłonącżółćpól,wońłąkiciepłe
słońce.
Wklasztorzestarosądeckimbędąc,błądziłam
wzrokiempotumbiemejprababkiJadwigiKaliskiej,ale
jakbymjejniewidziała.Ciągleporuszonapodróżą
wspominałamwąskie,cichetraktypośródrozległych
wzgórz,szerokiedolinki,pachnąceziemiąbagna
inajczystszejeziorka,jakiewidziałamwżyciu.Nie
wiedziałam,boskądwiedziećmogłam,żekrainamoja
takpiękna!Rzekizrazuostrachprzywodziły,aleniczym
byływobecDunaju!Woda,nawetgdziebródstał,zdało