Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
AprzykróluJa​dwi​dzebyła?
Była.Zdamzawszenajpierwsza.Aprzecieinnesą...
Rów​niegodne...
Znałają?prze​rwa​łamAn​nie.
Naj​bar​dziej.
Tojakabyławaszapani?Jadwiga?zapytałam
cicho,spoglądającnabogatohaftowanyobruspozmarłej
ku​zynce.
Przygarbiłasięiwprzód,bezpotrzebyprzesunęła
postolesrebrnąłyżkę.Zapatrzonawzłotąnicią
ha​fto​wanyznakli​liiprze​mó​wiła:
Jakabyłapytasz,pani?Dobra.Iuśmiechnęłasię
domniejakKochna.
*
Nocąjuż,wnamiociecieplutkimspytałamwciemności
paniąKoniecpolską,kiedyobieleżałyśmywwygodnych
niskichleżach,samejeno.Tęczyńskiespałyosobno,
zwła​snąsłużbą.
PaniAnnaTę​czyń​ska?
Och,naj​pierw​sząchcebyćprzywas.
Aznałamojąbabkę?
Niemożebyć.
Amatkę?
Młodaprze​cie.Prę​dzejjejmatkateżAnna.
Alecobabkamojauczy​niła?
Ocopy​tasz,pani?
Costałosięzbabkąmoją,żonąkrólaKa​zi​mie​rza?
Zamążwy​szładrugiraz.
Iod​dałamojąmatkę?