Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zrozmyślańwyrwałoszarpnięciewyciągu,krzesełkoruszyło
wdrogę.Usłyszałacharakterystycznyzgrzytliwydźwięk.Tuwogóle
niemaptaków,zaświtałojej.Anijednegotreluczyświstu.Ani
jednegozgubionegopióra.
Iwtedyzobaczyłanastokumłodegonarciarza,któryjeździł
telemarkiem,staroświeckimstylem,wracającymniekiedydołask
imód.Przykażdymskręcieprzyklękałnajednokolano,jakbywłaśnie
mijałjakąśświętość.Tużzanimzjeżdżałakobieta,beznart,
nasamychbutach.Zakażdymrazem,gdymężczyznaprzyklękał,ona
robiłaznakkrzyża.Oczomniewierzyła:jakmożnazjeżdżaćpotej
trasiebeznart?Amożetojakiśspektakl,happening,nowysport
ekstremalnydlaznudzonych?
Koniecjazdy,musiunieśćochronnąpokrywękrzesełka
ibezpieczniewysiąść.Nakwadransjejmyślizaprzątałocoinnego:
czystaradośćznarciarstwa,pędwdół,rozpierającaenergia,tak
silna,jakprzedmiłosnymuniesieniem.Skręcałananowych
karwingach,raz,raz,raz,policzkichłostałyfalepowietrza,acałe
ciałorozgrzałosięirozwibrowało.Przezumysłprzelatywałyznaki,
kreski,krzyżyki,pętelkiitrójzęby,raz,raz,raz.
Gdydotarładoelektronicznejbramki,sczytującejwsunięty
wkieszeńnapiersiachskipass,zauważyłamłodegomężczyznę,który
jeździłtelemarkiem.Byłsam.Przezparęsekundodrzucałamyśl,
żetonaprawdęon,możetylkoprzypominałwidzianegozgóry
narciarza,jednakpierwszewrażenieniezawiodłojej,tak
charakterystycznymiałkombinezon,butyiwiązania.Mężczyzna
wsiadłnawyciągzjakimiśdwomachłopcami.
Zajęłamiejscenakrzesełkuobokmłodegobruneta,który,jaksię
jejwydawało,mieszkałwtymsamymhotelu,coona.Onchybateżtak
pomyślał,boodrazulekkosięuśmiechnąłnajejwidok.
Widziałpannarciarzajeżdżącegotelemarkiemikobietę
zanim?wycelowaławniegopytaniepoangielsku.Odpowiedział
zsilnymwłoskimakcentem:
Tak,itobardzostylowo.Podziwiamgo.Alekobietyniekojarzę.
Wtymmomenciepostokupodnimiprzemknąłówmężczyzna.