Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zerknęłanazegarek.Vitojużczekałnadole,wybiegławięc,
staraniezamknąwszypokójnaklucz.AleVitaniebyło.Kiedy
zdumionazapytaławrecepcjionumerjegopokoju,dowiedziałasię,
żemężczyznaotymimieniuwymeldowałsięjakieśdwadzieściaminut
temuiodjechałsamochodem.Pomyślała,żetopomyłka,albożeosób
otymimieniujesttuwiele,opisaławięcVita,jakmogłanajdokładniej.
Recepcjonistkaprzytaknęła.Tak,toten.Musiałpilniewracać
doRzymu.
–Alebyliśmyumówieni–zaoponowałaPaulina.–Sprawiał
wrażeniebardzokulturalnejosoby.Możezostawiłdlamniejakąś
wiadomość?
–Niestetynie–pokręciłagłowąrecepcjonistka.–Bardzosię
spieszył.
–Alejamamjakąśkopertę–wmieszałsięotyłyrecepcjonista.
–Prosił,żebyzostawićdlapaniPaulinyzPolski.Topani?
–Tak–rozjaśniłasię.–Dziękuję.
Odeszłaparękrokówdalej,żebywskupieniuprzeczytać
wiadomość.Niecierpliwierozerwałakopertę,zktórejwyfrunęła
fotografiawsepii.NastokunarciarskimjechałVito,miałnasobie
dokładnietensamstrój,coównarciarzztelemarkiem.Vitonazdjęciu
teżmknąłwtymstylu,przyklękającprzyzakręcie.AlePaulinę
najbardziejzaskoczyłapostać,któratowarzyszyłamężczyźnie.
Tużzanimjechałatasamakobieta,którakreśliłanapiersiachznak
krzyża,kiedynarciarzprzyklękał.Naodwrociefotografiiktośzręcznie
naszkicowałbroszkę,którąPaulinaznalazłanakorytarzu.
Pobiegładorecepcji.
–Czytenpannaprawdęniezostawiłjakiegośtelefonu,adresu?
Nic?
Recepcjonistarozłożyłbezradnieręce.
–Nie.Amnieniewolnoujawniaćdanychosobowychnaszych
gości.
–A...jeślizapłacę?