Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
muwidzenie,acałaosłonazbiegałasięnaczubkunosa
zakończeniemprzypominającymdzióbdrapieżnego
ptaka.Jeździecbrawurowoosadziłwierzchowca.
Zdezorientowaneogaryprzestałynamomentujadać.
Straciłyorientację,któregokoniaatakować.Kawalerzysta
sięgnąłdosakwywiszącejusiodła.Jegodłoń,uzbrojona
wskórzanąrękawicę,wydobyłazworkapętokiełbasy.
Mamcośdlawas!zawołałprzybyszwkierunku
psów.Pochyliłsięwsiodleiwyciągnąłkunimrękę.
Smakowitykąsekzwisałmuzdłoni,apieskiniemogły
pozostaćnańobojętne.Zapachwędlinybyłnatyle
intensywny,żeroznosiłsięszerokowpowietrzu,podrażnił
nawetnozdrzawoźnego,któryakuratwydostałsię
zwody.Gdybyocenićgowedługpostury,wypadałoby
powiedzieć:„Nienależyszwaśćdoludzi,którzyunikają
nadmiarujadłainapitku!”.Bierzcie!zawołałwstronę
psównieznajomy.Zwielkimrozmachemcisnąłkiełbasę
dalekowstronęzagajnika,zktóregoprzybył.Ogary
natychmiastskoczyływbokzafrunącymwpowietrzu
mięsiwem.Wskakuj,waszmość!Zamaskowany
przybyszpodałdłońwoźnemu.Mójkońposłużynam
obu!
Maciejoprzytomniał.Obserwując,cowzaistniałych
okolicznościachnieznajomywyczyniazpętkiem
pachnącejkiełbasy,zacząłintensywniesięzastanawiać
nadrewizjąpowiedzenia:„Niedlapsakiełbasa”.
Przywołanydoporządkuprzezprzybysza,podałmurękę.
Wspartydźwigniądłoninieznajomego,usadowiłsię
zajegoplecami.Niewygodniemubyłobezsiodła
nagrzbieciewierzchowca,alepodróżmiałabyćkrótka.