Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przeciwnika,bylipełnipodziwudlajegokunsztu
kierowaniawierzchowcem.
Znalazłszysięwbezpiecznejodległości,Aquila
nawróciłkoniaizmiejscaruszyłgalopem,znikając
zazakrętem.
Widzieliścieto?zapytałKajetan.
Prawda,niesamowityjeździec!wtrąciłzpodziwem
Błażej.
Nieto!Jegofacjatę!Dółfacjaty!Tewąsiki,ten
podbródek!Mógłbymprzysiąc,żetomłodyKorsak!
Korsak?rzuciłzniedowierzaniemBłażej.Jakby
ontu…przednami?PrzecieżwracamyodBoguckiego!
Tamgozostawiliśmy!Żebydogoniłnasodtyłu,
tomoże…Aletakszybko?Nie,toniemożliwe
deliberowałBłażej.
BartłomiejBrudzińskiprzyszedłmuwsukursiwsparł
wątpliwości,którewbrewKajetanowirównieżjego
nurtowały:
Gdybyżtakłatwomożnabyłopotymskrawku
niezasłoniętejfacjatyskojarzyć,żeKorsakwystępujejako
tenAquila,topewniekryłbypodmaskącałątwarz!
Głupcze!ofuknąłgoKajetan.Zastanawiałeśsię
choćbyprzezchwilę,ocomuchodzi?Właśnieoto,
bysiaćwątpliwości!Jawisięjakopokrzywdzoneiwciąż
doznającekrzywdniewiniątko,bonaniegonastajemy,
oskarżamygo,nachodzimy!Pozatymodsłoniętaudołu
gębapozwalamuwyraźniegadać.Gadaniemprzecież
straszy!
NietylkogadaniemwtrąciłBłażej.