Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
XVIII
Wstęp
-corazrzadziejprzychodziłdoredakcji,niemającjużżadnegowpływunatreśćikie-
runekgazety,ajegowieloletnikomentarzpolitycznycorazczęściejniekwalifikował
siędodruku
50
.JedenzmłodychwspółpracownikównMomentu”,Sz.Szejnkinder,któ-
regodziennikzgettawarszawskiegotakżezachowałsięwArchiwumRingelbluma,tak
wspominałswojąwspółpracęzPryłuckimnakrótkoprzedwybuchemwojny:
Wtympowstającymchaosieiduchowymupadkupoznałemprzywódcęstada,CwiPryłuc-
kiego.Niesiedziałonjużwpokojuredakcyjnym,pracowałusiebiewdomu.Alekiedytylko
przychodziłdoredakcji,tenstary,wysoki,trochęprzygarbionyredaktornaczelny-wszystko
wyłapywałswoimwrażliwymuchem,wszystkoobejmowałswoimmądrymwzrokiemizni-
kał.Zkażdymrozmawiałłagodnie,cichym,miękkimtonem.Jednocześniedbałoto,żeby
jegonazwiskojakoredaktoraodpowiedzialnegoniezostałosplamione.
Nawiązawszyznimbliższykontakt,zauważyłem,żeredaktornaczelnyprzeżywana
starelatawewnętrznątragedię,wiecznątragedięstarszegopokolenia,któreniemożesię
pogodzićzreformami,nowymstylemżycia,pogardzaniemtradycjąprzezmłodepokolenie.
Prasażydowska,jakwogólecałaprasa,wostatnichprzedwojennychlatachnabrałacałkiem
nowegocharakteru.Zamiastbyćdlaspołeczeństwaorganeminformacjiikształceniastała
sięoficjalnymnarzędziemaparatupropagandy.[ł]Ogólnapauperyzacjakulturalnaspo-
łeczeństwaodcisnęłaswojepiętnorównieżnaprasieiztegopowoduCwiPryłuckibardzo
cierpiał.
Wprzeciwieństwiedoinnychgazet,gdziefunkcjęformalnego,odpowiedzialnegoprzed
władząredaktorapełniłafikcyjnaosoba,tzw.siedzącyredaktor,czylitaki,którymógłiśćdo
więzienia,gdybycenzuratakzechciała,nstary”niepozwalał,abywnjego”nMomencie”ktoś
innypróczniegobyłodpowiedzialny.Wgodzinachprzedpołudniowychzwykłemsiedzieć
wjegocichym,arystokratycznymmieszkaniuprzyBonifraterskiej31,wlecienatomiast
wŚródborowie.Tamnietylkopisałemjegopiątkoweartykułypolityczne,którerodziły
sięwewtoreklubśrodęiwpiątekbyłyjużnieaktualne,aletakżeczytałemmupowie-
ściimateriałypublicystyczne.Przysłuchiwałsięuważnieizatrzymywałmniecochwilę,
wykreślałzdania,wyrażenia,którezgrzytały,niebrzmiaływystarczającodobrzedlajego
wrażliwegoucha.KażdegodniaczytałnDerMoment”oddeskidodeski.Nanosiłpoprawki
nazłąkorektęizakażdymrazem,kiedyznajdowałwkronicecoś,comogłomiećzwiązek
zcenzurąalbozpóźniejszymdementowaniem,zarazdzwoniłdoredakcji,alarmował,inter-
weniował.
Właścicielepocichużartowalisobiezenstarego”,żemajużstarczyuwiądmyśli,żeboi
sięróżnychtrefnychrzeczy,któreterazjużkoszerne.Alepozornyszacunekdlanstarego”,
dlaredaktoranaczelnegopozostał.JedynymszczerzeoddanymmuczłowiekiembyłI[cchak]
I.Propus,jegowieloletnisekretarziadiutant.Nieprzepuszczałonżadnegomateriału,któ-
regowcześniejniezobaczyłbynstary”.Chybażektośtakimateriałprzeszmuglowałioso-
biścieoddałwdrukarnił,coostatniozdarzałosięczęsto
51
.
nDerMoment”wychodziłnadalpodczaspierwszychtrzechtygodnioblężeniaWar-
szawywewrześniu1939r.RewizjonistyczniredaktorzyewakuowalisięzPolskizaraz
powybuchuwojny,zabierajączesobąkasęredakcji,zatemCwiPryłuckiwziąłsię
znowudopracy.Trwałotojednakkrótkoiwkrótcenaposterunkupozostalijedynie
50Ibidem,s.100.
51S.Szejnkinder,op.cit.