Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Śmiało.mówięzachęcająco,rzucającjejszybkiespojrzenie.
Pytaj,ocochcesz.Prowadzętwójsamochód,atynawetniewiesz,
ilemamlat.
Nieobchodzimnieto.Kłamieszybkowobronnymgeście.
Nieudawajtwardzielki,Maia.Przejrzałemcię.
Spodziewamsię,żeznowusięnajeży,aleonatylkowzdycha
zrezygnowana.
Ilemaszlat?pyta.
Dziewiętnaście.
Wystarczająco,żebypójśćdowięzieniazaporwanierzuca
gorzko.
Tymrazemsięnieuśmiecham.
Totynalegałaś,żebymusiadłzakółkiem.
Natychmiastwyłapujepytanieukrytewmoichsłowach.Poprawia
sięnasiedzeniu,jakbynaglepoczułasięniezręcznie.
Niejestemprzyzwyczajonadodłuższychtras.
Jakokierowca?Zgadujętylko.Wyobrażamsobie,
żewielokrotniepodróżowałazrodzicami.
Ogólnie.Milknę,żebymówiładalej.Tochybarozluźnia.
CodzienniejeżdżędoManchesterutamizpowrotem,aletosięnie
liczy.Totylkopółgodzinydrogi.
Pracujesztam?
Nie.Cóż,mniejwięcej.
Alepracujesz,prawda?
Jestemkelnerką.
Ciekawe,co?
To,żepracujęwbarze,nieoznacza,żelubięzadawaćsię
zpijakamiwypalaoschle.
Ztrudempowstrzymujęśmiech.Szybkozałapałażart.
Studiujesz?pytamdalej.
Nie.
Niechcę,żebytowyglądałojakprzesłuchanie,więcmówię:
Jateżnie.Nieposzedłemnauniwerek,bochciałemsiępoświęcić
wyłącznietemu,corobię.
Staramsięwzbudzićwniejciekawość,aleonatylkowzrusza
ramionami,zupełnieniezainteresowanamoimisprawami.Niezłycios
dlamojegoego.Taknaprawdęwiem,żelepiej,byniewiedziała,kim
jestem,nadłuższąmetęprzysporzymitomniejproblemów.Ale
traktujemniejakzwykłegodupka,ajakaśczęśćmnieniemożesię
doczekać,bypowiedziećprawdę,tylkopoto,żebyjejzaimponować.