Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział1
Długooczekiwanyurlopzbliżałsięwielkimikrokami.Zaoknem
padałdeszcz,atemperaturasięgającaosiemnastustopniwlipcunie
napawałaoptymizmem.JednakNataliiwcaletonieprzeszkadzało.
ZakilkagodzinwskoczydosamolotuzTomkieminiedługopotem
wylądująwraju!Ostatnidzieńpracyprzedurlopemwłaśniedobiegał
końca.Dziewczynaznieskrywanąprzyjemnościąwyłączyłakomputer.
Zerknęłaponadmonitoremnaswojąprzyjaciółkęiwspółpracowniczkę
Ewę,któraprzyglądałasięjejoddłuższegoczasu.
–Nati!Nawetniewiesz,jakcizazdroszczętegowyjazdu!–Ewa
podniosłasięzzabiurkaipodeszłająuściskać.–Ech,tobietodobrze!
Tutajplucha,atysobienaKorfulecisz.
–Nareszcie!–Nataliaczułarosnącąekscytację.–Porokuspełniania
cudzychżyczeńnadszedłczasnamojewłasne!Wiesz,żelubiępracę
w„Marzeniachdospełnienia”izakażdymrazem,kiedypodpisuję
umowęzrozradowanymklientem,czujęsięjakdobrawróżka,ale
mnieteżsięcośnależyodżycia!
–Wróżka,powiadasz?–Ewauniosłabrew.–Żenibydługopis,
którympodpisujeszumowę,tomagicznaróżdżka?Tomożewyczaruj
idlamniejakieśbajkowewakacje.
–Niemasprawy.Pozwoliszjednak,żenajpierwwskoczędowłasnej
bajki!–Nataliaroześmiałasię.
Niemogłasięjużdoczekaćtegourlopu.Tomiałbyćjejpierwszy
wyjazdzagranicę.Odkładałananiegopieniądzeodroku.Jejchłopak
Tomekpoczątkowoniechciałsłyszećosamolocie,alewidząc
entuzjazmdziewczyny,zgodziłsięinasamolot,inaKorfu–choćtak
naprawdęwolałbywczasieurlopupowłóczyćsiępoBieszczadach.
–Myślę,Nati,żetenwyjazdniebędziezwykłąwycieczką.–Ewa
rzuciłaNataliiporozumiewawczespojrzenie.
–Nopewnie,żeniebędziezwyczajny!Tobędziebajka!Wyobrażasz
tosobie?Turkusowemorze,gorącypiasekimyzTomkiem!Będzie
cudowniepoprostu!–Nataliarzeczywiścieżyłatymurlopem
oddawna.
Ewatylkoprzewróciłaoczami.
–Miałamnamyślicośinnego.Jakdługojesteścierazem?