Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdzi6
Oilewogólemożnaotymmówićwtakodymwieku)tomojeówcze-
sne)kiełkującezaledwiezainteresowaniedziewczynkamiszłowzupeł-
nieinnymkierunkuoMimoniewątpliwejsympatiidla)jaktrakto-
wałemoDdalekiejkuzynkiinajbliższejprzyjaciółkiD)mójwzrokpadał
raczejnastarszeodAmalii)zmysłowekoleżankiTaleha)któreprze-
chodzącmenstruację)oczymjeszczeniewiedziałem)wysyłaływświat
bukietferomonówprzyciągającychmójnos)wzrokiwywołujących
kroplepotunadłoniacho
PamiętamsłoneczneczerwcowepopołudnieoMiałemdwanaście
latoByłemjużpozajęciachoMiszkażsynlokatorówimójprzyjaciel
żjeszczeniewróciłzeszky)więcznudówkręciłemsiępodomu
jakosiołpoogrodzieoBezspecjalnegozainteresowaniawyjrzałemna
ulicę)gdziekopytazwierzątikawozówztowaramiciągnącychna
piątkowytargpodnosiłypyłzwyschniętychpłatówziemizalegających
obiestronyjezdnioPrzezuchylonylufcikdolatywałmniezapachpotu
wymieszanyzwoniąprzewożonychprzyprawiwytrawionychskóro
WtemdostrzegłemprzecudnąMihrimahoStałanaparapeciemiesz-
kanianapierwszympiętrzeprzeciwległegodomu)czyliwyżejniżmy)
iwieszałaupranezasłonyoUnosiławysokoręce)którecochwilajej
mdlały)awtedyopuszczałaje)zniechęcona)rzucająckrótkiespojrze-
nienaulicęoGdyuczyniłatoporazpierwszy)odruchowocofnąłemsię
odokna)choćraczejniemogłamniedostrzecztakiejodległości)za
firanką)wdodatkupodświatłooJakwówczassądziłem)wieleryzyko-
wałem)podglądając)jakpracuje)gdyżjejojciec)pochodzącyzIranu
handlarztekstyliami)słynąłzwyjątkowejsurowości)zarównowobec
bliskich)jakiobcychoWprzeciwieństwiedozdecydowanejwiększo-
ścimieszkańcówinternacjonalnegoBakutobyłabardzoreligijnaro-
dzinaoWłaściwienieznałemtakichosóbpozanimiorazwujemIsma-
ilem)wychowywanymprzezmojąmamęsynemjejrozstrzelanego
stryja)którywzamianzawysłuchanieopowieściowielkościAllaha
25