Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Znowuruszyłprzodem.Pozostaliposzlizanim
wdotychczasowymszyku.Sethprzesuwałdłońmi
polśniącejścianie.Wjakisposóbtwórcyskarbca
zamaskowalizamek?Możekryłsiępodklapką?Albo
osłaniałgoczardekoncentrujący?
–Kendra?–odezwałsię.
–Tak?
–Jeżelidziurkęodkluczachronizaklęcie
dekoncentrujące,możetylkotyjązobaczysz.
–Słusznauwaga,Seth!–zawołałTraskzprzodu
kolumny.–Kendro,rozglądajsięczujnie.
–Robię,cowmojejmocy.
Przezkilkaminutwolnopodążalikorytarzemwstronę
wyjścia,nienatrafiającnanicpodejrzanego.
–Cośtujestnietak–mruknęłaMara.
–Jakto?–spytałTrask.
–Mamwrażenie,żewcaleniecofamysiętąsamą
drogą.
–Przecieżtunelsięnierozwidlał.
–Iwłaśnietomisięniepodoba.
–Wydajecisię,żecośsięzmieniło,boterazjesteśmy
uważniejsi–stwierdziłVincent.
–Nieotochodzi.
Sethgładziłścianywposzukiwaniupęknięć,spoin,
czegokolwieknietypowego.Szurałnogami,żeby
jednocześniesprawdzaćpodłoże,chociażVincent
poruszałsięnaczworakach,badającziemięznacznie
wnikliwiej.Napewnowszyscycośprzeoczyli.
–Onie–odezwałsięTrask.
–Co?–spytałaztyłuElise.
–Toniemożliwe–jęknąłVincent.
–Znowuślepyzaułek–poinformowałTrask.
Sethpoczuł,jakwłoskinakarkustająmudęba.
–Jaktoślepy?–niedowierzałaElise.
–Tonienaturalnemiejsce–powtórzyłBerrigan
drżącymgłosem.–Opuściliśmyświatrzeczywisty.Nie
powinniśmysiędziwić.Czytobardziejniezwykłeniż
światłodochodząceznikąd?
Sethszedłdalejprzedsiebie,ażwreszciezobaczyłto,