Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Twardasztukazciebie–mrugnąłznacząco.–Może
byćoficjalnie,alewtedybędęsięmusiałdociebiezwracać
perpanieWespazjanie.Którąwersjęmamwybrać,Wally?–
przeciągnąłostatniesłowo.
–Czytarozmowajestkonieczna?–Cudnyzmrużył
oczy.
–Jeżelichceszjeszczekiedyśużywaćtegonarzędzia–le-
karzpostukałsiępalcemwewłasnągłowę–totak,jestko-
nieczna.Miałeśpoważnywypadeksamochodowy.Towła-
ściwiecud,żeniezginąłeś.
–Nazwiskozobowiązuje–westchnąłsmutno.
–Niewiem,doczegozobowiązujecięnazwisko,alezdro-
wyrozsądekpowiniencięobligowaćdoużywaniakasku
podczasjazdynadesce.Szczególniewtedy,kiedyzamiast
bezpiecznegochodnikawybieraszruchliwądrogę.Amoże
ulicaNowojędrzychowskanienależydotakich?
–Niemiałemkasku?–zdziwienieWally)egowyglądało
naprawdziwe.–Możespadłpouderzeniu?
–Jakbyspadł,toznalazłabygopolicja.Anieznalazła.
–Dziwne–Cudnysięzamyślił.
–Copamiętaszzmomentuwypadku?
–Twarztejkobiety.Jestbardzopodobnadomojejpolonist-
ki,tylkodużoładniejsza.Aleodmojejpolonistkiwszystkie
twarzesąładniejsze–zaśmiałsię.
–Aprzedwypadkiem.Pamiętaszcoś?
Cudnyzmarszczyłbrwi.
–Niepamiętasz?–spytałlekarzpodłuższejchwili.
–Pamiętam,żewróciłemzbudyokrężnądrogą,żebydać
rodzicomczasnaprzygotowanieprzyjęcianiespodzianki.
Zwyklewewtorkiwracamkoło14.30,wczorajściemniłem,
żemamcośdozałatwienianamieście,żebystarzyzewszyst-
kimsięwyrobili.Pracowalinadtymprzyjęciemodtygo-
dnia,nibywtajemnicy,aleitakowszystkimwiedziałem–
13