Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Prolog
Pierwszeukłuciebóluprzemknęłoprzezgłowę,gdytylko
oparłdeskorolkęobetonowywazonwypełnionykwitnący-
mifioletowymigladiolami,takuwielbianymiprzezmamę.
Zignorowałje,uśmiechnąłsięnasamowspomnieniewczo-
rajszegodnia.Tymnieoczekiwanymprezentemzrobiłjej
wielkąprzyjemność.
Włożyłdłońdokieszeni,gdywtemgłowęprzeszyłjużistny
paroksyzmbólu.Momentalniezamknąłoczy,dotknąłpalca-
miskroni,próbującstłumićpulsującerwanie,alebezefektu.
Zrobiłgłębokiwdech,poczymwypuściłpowolipowietrze.
Pomogłonatyle,żemógłotworzyćoczybezobawy,żeatak
powróci.
Nagle,niewiedziećczemu,wbiłspojrzeniewtaflęharto-
wanegoszkła,zktóregobyływykonanedrzwiwejściowe.Ab-
surdalniechciałzobaczyć,coznajdujesięzanimi,chociażdo-
skonalewiedział,żematowamgłauniemożliwiadostrzeżenie
czegokolwiekpozamocnymświatłem.Pełenzłychprzeczuć
włożyłkluczdozamka,przekręciłgo,nacisnąłowalnąklam-
ijużwtedymiałpewność,żestałosięcośpotwornego.
Kiedywszedłdosalonuikątemokadostrzegłrudawe
włosyrozrzuconewnieładzienakuchennejpodłodze,za-
reagowałwułamkusekundy.Tempo,wjakimjegoumysł
iciałoprzeszływstannajwyższejgotowości,zawstydziłoby
niejedensuperkomputer.Gdybytobyłczasnaprzemyślenia,
wtymjednymmgnieniuokadotarłobydoniego,żetysiące
godzinmorderczychtreningówchińskiejsztukiwalkiSan-
dawłaśnienabrałysensu.Hektolitrypotu,setkiprzekleństw
kierowanychpodadresemojcaidziesiątkiwykrzyczanych
pytańnPocosiętakmęczyć!?”wtejjednejchwiliuratowa-
5