Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział0.
Przypływyiodpływy
LotdoFaroprzebiegłbezzakłóceń.Busikszybko
przemieściłcałąnasząpiątkędoMonteGordo.
Boanoite
,
Goodnight
wrecepcjihoteluVascodaGama,spokojny
senijużodranaspacerowałemwzdłużbrzeguoceanu.
Rozpoczynałasięwakacyjnalekcjajęzykówobcych.
Dziadku,chodźznamipopływać!
Doszłodomniewołaniewnuczek.
Nieteraz,wodatrochęzazimna,zewzględunastawy
poczekam,będziecieplejsza!odkrzyknąłem.
MamozaciekawiłasięMarysia.Akiedyjabędę
miałastawy?
Dzieckodrogie…powiedziałaKarolina.Stawy
makażdy,totuitu,i…
PopokazieumiejscowieniakilkustawówMarysiausiadła
izprzejęciemliczyławszystkieswojezłączatrwała
wakacyjnalekcjabiologii.Całaresztatowarzystwa
udawaładobryhumor,śmiałasięjakośnerwowo,
zamyślałasięnagleczekaliśmyzniepokojem
nawiadomośćzkraju.Noiwreszciejestpik.
SMSodtaty!wykrzyknęłaradośnieHelena.
Dostałamsiędomojegoliceumwpierwszymrzucie,ale
super!
No,touratowałaśnamwszystkimwakacje,gratuluję!