Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zalała.Zamarłwbezruchu,niewiedząccosiędzieje.Płakaćprzecież
niebędzie,niemacolaćłeznadrozlanymmlekiem,poczućżalu
chybajeszczenawetniezdążył.Iwtedyogarnęłagonieokiełznana
wściekłość.Nato,żeniebędzieterazkomuwkarczmieusługiwać,
żesprzątaćniebędziemiałkto,żewkońcuniktpościeli
muwieczoremnieogrzejeistarymkościomnieulży.Iżetowina
Czarnego.Toprzezniego,przeztegozaczadzonegopijakacórkę
stracił,totylkojegowina,jegoinikogowięcej.Akiedytozrozumiał,
wyszedłpowolidogłównejizbyipopatrzyłszalonymwzrokiem
nawinnegoiwycedziłprzezzęby:
Toprzezciebie.Totwojawina,obrzympalcutępy,
totytozrobiłeś,nieona.Tymidzieckozabiłeś.
Jakzabiłem?zdziwiłsięCzarny,alewidząctwarzkarczmarza
przesunąłsiętak,żebyzobaczyćcozanimidojrzałciałoSzybkiej
napodłodze.
Janicniezrobiłem!wykrzyknąłnagleprzerażony.Ledwie
dotknąłem,nawetśladuniemapewnie!iwidaćbyło,
żenieprzestraszyłsięniewinnejśmiercitylkokaryzanią.
Tyzabiłeś,tyzapłaciszpowiedziałcichokarczmarzirozejrzał
sięnieprzytomnie.DojrzałprzydrzwiachPocieszka.Szybciejniżby
wskazywałanatojegoposturaiwagadobiegłdochłopaka
ibezzastanowieniazdzieliłgokijemprzezgłowę.Dzieciakpostawił
oczywsłupiosunąłsiępościanie.Alekarczmarzowiniebyłojeszcze
dość.Wyszarpnąłzzapasanóżiniewielemyśląc,wbiłgoprosto
wsercePocieszka,poczymodstąpiłkilkakrokówiprzyjrzałsię
swemudziełu.
Nosapnął.Terazjesteśmykwita.
Pocieszeksiedziałpodścianą,aprzerażonemartweoczywciążbyły
wypełnioneniewyobrażalnymzdziwieniem.
Czarnyzapatrzyłsięnasynazrozdziawionągębą.Poczerwieniał
jeszczebardziej.
Kwita?Jesteśmykwita?!ryknąłwściekle.Niemakwita!Syna
mibezprzyczynyżadnejżyciapozbawiłeś!Jacizato…
Rozejrzałsię,wyrwałzpowałypochodnięipodsunął
podwysuszonewiankiziół,cebuliiczosnku.Rozniosłasię