Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁIV
600DOLARÓWZNIKA
Zsennegoodrętwienia,wktórezapadłaAlicja,siedząc
naciepłejławce,wyrwałojąpoczucieczyjejśobecności.
Obokniejciężkoopadłniechlujnieubranyjegomość,
cuchnąłokropnie.Naszczęścienicodniejniechciał,ale
niebyłototowarzystwo,jakiegobysobiekiedykolwiek
życzyła.Wstrzymującoddech,odczekaładobrąchwilę,
żebysobieniepomyślał,żesięgobrzydzi,potem
wyciągnęłazkieszenikurtkiplanWiednia,spojrzała
nazegarek,teatralniezłapałasięzagłowęizokrzykiem
przestrachuzerwałasięzławki.Szybkozarzuciłasobie
plecaknaramię,jakbynicnieważył,chwyciłatorbę
ipobiegładowyjścia.Otrzeźwiłojąchłodnepowietrze.
Nalitośćboską,czemusiętakzachowujesz?Cobyło
złegowodejściuodśmierdzącegogościa?Śmiechuwarte
całetoprzedstawienie.Pozory,konwenanse,dobre
wychowanie,lęk,żebykogośnieurazić–wyniesiony
zdomubagażzacząłjejciążyćniemniejniżtorba.
Jeszczedobrzeniestanęłaśnaobcejziemi,ajużsię
wszystkiegoboisz.Jakimcudemporadziszsobie
zwyzwaniami,któreciętutajczekają?Notak,niesiona
chęciązmian,niedopuściładosiebiemyśli,żepojawią
sięjakiekolwiekprzeszkody.Wgruncierzeczynigdynie
byłapsychicznieodporna.Odpowiedźniepojejmyśli,