Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–DrodzyRosjanie−powiedziałtonembardzochore-
goczłowieka.Ledwiemożnabyłoodróżnićwypowiada-
neprzezniegosylaby.Wypadałyzjegoust,jakbybardzo
pragnęływydostaćsięnawolność,alebyłynasiłętrzy
-
manewniewoli.Tesylabynawolności,upragnionejwol-
ności,szybkomilkłyitraciłysens.Dlategobrzmiałynie-
wyraźnie,acaładalszamowawymagałaodtelewidzów
nieladaskupienia.–Zostałoniewieleczasudonadejścia
magicznejdatywnaszejhistorii:rok2000,nowywiek,
nowetysiąclecie.Wszyscypróbowaliśmysobiewyobrazić,
najpierwwdzieciństwie,potemjakoniecostarsi–ilelat
będziemymieliw2000roku,ilelatbędziemiałanasza
mama,naszedzieci.Wydawałnamsiętakimodległym
tenniezwykłyNowyRok.–Jegotwarzbyłaogromna,ry-
syniezbytwyraźne,oczynabrzmiałe,opuchnięte.Mówił
ztrudem,powoli,choćmiałemwrażenie,żechciałbyjuż
tomiećzgłowy.−…Dzisiajostatnirazprzemawiamdo
wasjakoprezydentRosji…−ChoinkazaplecamiJelcyna
wyglądałataksamokiczowato,jakwszystko,oczymmó-
wizekranówtelewizorów.Chociażniewyglądałotona
primaaprilisowyżart,brzmiałopodobnie.
Dotarłemdocelu.Wstukałemkodwdomofonieimoc-
no,porywczopociągnąłemdrewnianedrzwiprowadzące
doklatkischodowej.Wbiegupokonałemkilkaschod-
ków,byminąćwielkistarykaloryfer,przymocowanydo
ściany.Dzisiajtenkaloryferbyłpusty.Wyciągnąłemjed-
nakzkieszenikurtkifoliowątorebkę.Wychodzączdo-
muzapakowałemdoniejdwiekromkichlebaijednego
mielonego.Zawiesiłemtorebkęnagrzejniku.Napodło-
dzezauważyłemnietkniętąbutelkęwodyikartonsoku,
azanimmałąbuteleczkęszampana.Notak,NowyRok.
14