Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nadstołem.–Dlaczegowtymkrajuwieszasiępra-
nieakuratnadstołami?–zachichotała.Byłapiękna.
Najpiękniejszawłaśnietaka,jakteraz.Bosa,zpodwi-
niętymidokolannogawkamispranegoszaregodresu,
wróżowympodkoszulku,podktóryminiemiałastani-
ka.Patrzącnanią,poczułemtęsknotę.Niewiedziałem,
zjakiegopowodu.Odwróciłasię,łokciempotarłanos
inachyliłasięnademną.Poczułemnaczoleciepłojej
ust.Tomiałobyćurocze,słodkieiniewinnezarazem.
Byłobyniewinne,gdybyniedekoltpodkoszulka,który
odchyliłsię,ukazującjejnagiepiersi.Uwielbiałemje,
aletonicdziwnego.Zawszesmakowałemjepomału.
Jakwdzieciństwieporcjęlodówwaniliowychwbladym
wafelku.Takzwyczajnie,prawiebezkońca.Położyłem
dłonienajejpośladkachiprzyciągnąłemdosiebie.
–Toniekwestiakraju,mojadroga,tylkomiejsca,
wktórymsięznajdujemy.
DokuchniweszłaMilena.
–Przeszkodziłam?Proszęwybaczyć,idęzpowrotem,
zagłębięsięwlekturze–oznajmiła,poprawiającokrągłe
okulary,zjeżdżającezjejnosa,poczymzrobiłazwrotwtył.
–Poszłasobie–powiedziałempocichu,mającnadzie-
jęnaciągdalszy.Przynajmniejnadotknięciechropo-
watejskórypiersiswoimiustami.Aleodwróciłasięode
mnie,chwyciłapustąmiskę,wktórejwcześniejleżały
wypranerzeczy,ipobiegładołazienki.
–Zamieszajbarszcz!–krzyknęła,azarazpotemmo-
ichuszudobiegłszumodkręconejwody.
Rozejrzałemsię,chwyciłemchochlęwiszącąprzysu-
szarcedonaczyńizamieszałembarszcz.Apotemusia-
dłemnapodłodze,opierającsięolodówkę.
16