Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żelubi,jaktaknazywam.Mamiesiętoniepodobało.
Wporządku.Matyldauśmiechasięsłabo.
TętnoledwiewyczuwalneoznajmiapanWojtek.Należałoby
zabraćnaobserwację.
Matyldapotrząsagłowąiwstaje.Usiłujeprzejśćkilkakroków,ale
sięchwieje.PanWojtekpodtrzymujeją,inaczejbyupadła.
Zawieziemyciędoszpitala,Mat.
Kiwagłową,aleniejestempewna,czywszystkodoniejdociera.
ZostałmijeszczektośzrodzinyciociaMat.Kochammęża,alenie
mamiędzynamiwięzówkrwi.Dopieroterazodkrywam,jakważne
jestpokrewieństwo.NicniemożesięstaćMatyldzie.
TrzebazadzwonićpopogotowiemówipanWojtek.Pani
Matyldaniepowinnachodzić.Onibędąmielinosze.
Wyciągatelefon.Widzę,żeMatyldachcezaprotestować,leczjest
taksłaba,żeniemanawetsiływstać.Konradjeszczeniewrócił,
rozmawia,twarzmapoważną.
Takbędzielepiej,Matmówię,ściskamlekkorękęciotki.Pan
Wojtekjestlekarzem,więcwie,comówi.
Nagleczujęsięzawstydzona.Przecieżciotkateżjestlekarką.Chcę
cośdodać,leczonaodzywasiępierwsza.
Macierację.Jateżjestemlekarką,alezapominamotym
zakażdymrazem,kiedyjestemchora.
Niejestempewna,czytomiałbyćdowcip,leczwszyscysię
śmiejemy.Tutaj,przygrobie,tużpopogrzebie.Mójśmiechcichnie
najszybciej.Konradwraca.Wiem,żechcemicośpowiedzieć,
aprzeczuciepodpowiada,żebędzielepiej,jeślipoprowadzimy
rozmowębezświadków.
Cojest?pytam.
Dzwoniłpodkomisarz,mówił,żechcenasprzesłuchać,ponieważ
pojawiłysięnowedowody.
Kiwamgłową.Czegośtakiegowłaśniesięspodziewałam.
Powiedziałem,żewtejchwiliniedamyrady,aleonnalega
narozmowęzktórymśznasjaknajszybciej,aitakmusimybyć
przesłuchiwanipojedynczo.
Naglesięrozluźniam.
Jedźdoniego,damradęsama.
Zostanęztobą,kochanie,niemożezmusićmniedo…
Nieprzerywam.Matpotrzebujespokoju,awkaretcenielubią
tłumów.Mamnadzieję,żemniepozwoląwejść.
Konradpróbujejeszczeprotestować,alejestemstanowcza.Wkońcu