Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
rogu,aButainatychmiastodpowiedziałpojedynczym.
Potemznówzapadłacisza,dopókinieusłyszanokoni
zbliżającegosięposelstwa.
–Noproszę–rzekłMasurius,słyszącodpowiedźnaich
sygnał.–Pojedynczy.Jesteśmyzapowiedzeniimile
widziani.Zdążylisięjużzebrać,całatabrudna,
śmierdząca,zawszonazgrajazchanemwśrodku.Tak
sądzę.Choćnieznamtegoplemienia,sąonedosiebie
bardzopodobne.
–Takpowiadasz–odparłsuchoAecjusz.Brudni,
śmierdzący,zawszeni–wszystkobyłolepsze
odtowarzystwategodworskiegopyszałka.Mężczyznaten
–oilemożnanazwaćgomężczyzną–miałnietylko
maniery,leczrównieżbagażkadyksyjskiejdziwki
–wystarczającodużokosmetyków,byotworzyćsklep,
jedwabnesuknieiorientalneperfumy.OdórHunówbyłby
wybawieniempotygodniachspędzonychwtowarzystwie
Masuriusa.Ależetanamiastkaurzędnikapróbowała
mówićjemu,jacysąHunowie,tojużdoprawdyzakrawało
nażart...
Masuriuspoprawiłsięlekkowbogatozdobionymsiodle.
Towarzyszenieważnymwojskowymuważałzamęczące,
bowszyscybezwyjątkubyliaroganckimi,nieokrzesanymi
prostakami.Pozatymzawszewiedzieliwszystkolepiej.
Iwiększośćznichfatalnieprzegrywaławkości.Bogowie,
amożeświęciwiedząpewnie,dlaczegowysłanotutaj
Aecjusza...iczymTytusMasuriuszasłużyłnakarę,jaką
byłotowarzystwotejrosłejnasześćstóp1górymięśni
zakutejwmetaliskórę.
–Pewnie,wszyscysąpodobni–powtórzył.–Widziałem
ichtysiące.Taksamosięporuszają.Taksamopachną.
Jedząsurowąkoninę–ityteżniedługobędziesz,Aecjuszu
–dodałzłośliwie.
–Równiedobrzemógłbyśpowiedzieć,żeRzymianie