Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Jesttylkojeszczejedenwarunek–ciągnąłAecjusz.
–Chcę,żebyśwysłałswojegonajstarszegosyna
–toznaczystarszegobratanka–doRawennynaczas
naszegoprzymierza.Dopilnuję,bymieszkałwpałacu
zinnymirównieszlachetnymimłodzieńcami.
–Nie–odparłChan.
Aecjuszrzuciłmuzdziwionespojrzenie.
–Nie?Dlaczego?ChanGullakzgodziłsięodrazunaten
warunek.MłodyczłowiekwielesięnauczywRawennie.
–Nie–powtórzyłchan.
–Zpewnością–rzekłAecjusz–byłobytodobredla
takiejgorącejgłowyjaktwójEtel...
–Etel...–chanurwał.Lekkodrgnęłymuusta.
Aecjuszobserwowałgojakkot.Przezchwilęchan
wydawałsięniemalrozbawiony–aleztymiludźminigdy
nicniewiadomo.
–Zgadzamsię–oznajmiłniespodziewaniechan.
Nachwilęzapadłacisza.
–Toświetnie–Aecjuszstarałsięukryćzdumienie.
–Cóż,zatemwszystkojestustalone.Jutrowpołudnie
obajzłożymyprzysięgę.KsiążęEtelmożepojechać
zMasuriusem–onitakjedziedoRawenny.Dammulist
docesarzowejpolecającyEtela.Izapłacęcipierwszesto
funtówzłota,choćczasświętaboginikonijeszczenie
nadszedł.Czychceszterazzobaczyćprezenty,chanie?
–Obejrzęjejutro–padłaodpowiedź.–Takjestdobrze.
WstałiRzymianinuczyniłtosamo.Wydajesięsądzić,
żezrobiłlepszyinteres,pomyślałAecjusz.Sprytnystary
żółw.Cóż,mamto,czegochciałem.Czemumiałbymsię
niepokoić?
Zasalutowałzszacunkiemiwyszedł.Huńskisłużący
wskazałmunamiotdlagości,gdzieczekałonaniego
pomieszczeniezzasłoną,bardzopodobnedotego,które
należałodochana.Byłytujednakdwierzeczy,których
niewidziałwizbiechana.Obiebardzomłode,niewięcej
niższesnaście,siedemnaścielat,ibardzoładne.