Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Prolog
Szesnaścielatitrzymiesiącetrwałtenniespodziewany
iniezaplanowany„romanszeświatemwokółnas”.Przez
tylelat,tydzieńwtydzień,nawetbezwakacyjnej
przerwy,pojawiałsięnałamach„GazetyKrakowskiej”
nasznibyfelieton,wyglądającyraczejjakkolejny,mały
fragmentdomniemanegowielkiegowywiaduzArtystą.
Awpraktycewyglądałototak,żecotydzieńzadawałam
„jednopytanie”JerzemuStuhrowiiotrzymywałam„jedną
odpowiedź”.Tematniebyłwcześniejuzgodniony,
przynosiłagosamarzeczywistość,wypowiedźbyła
spontaniczna,nagrywana,apotemspisywana
iredagowana…Azatydzieńznowuiznowu,itd.Czas
płynąłinietylkozmieniałosięmojeurządzenie
dorejestrowaniadźwięku,aleteżcałyświatsięzmieniał.
Zmieniałsiędotegozakresżyciowychiintelektualnych
doświadczeń.Nibywywiadzagarniałmimowolnienowe
tematy,agronoCzytelnikówwciążupewniałonas
oniezmiennymzainteresowaniucyklemioczekiwaniu
nanowe„odcinki”.
Każdeznasżyłowtymczasietakżeswoimiwłasnymi
aktywnościami,acotygodniowepowrotydorozmowy
byłyodnajdywaniempotrzebyzwierzeniasięzkolejnej
garściprzemyśleń.Przeztenczasżyciedoświadczyło
Artystędwiemaciężkimichorobami,któreprzeżywał
bardzo„nazewnątrz”,wrazzeswoimiCzytelnikami,
Odbiorcami,Widzami.Mówiłotym,pisałksiążki,zakładał
Fundację…Niezależnieodnaszych„felietonów”.
Itakmogłobytrwać„dokońcaświataijedendzień
dłużej”,gdybyniepandemia.Stałasięnaturalnągranicą,
przewartościowaławszystkie,przynajmniej