Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zaśStiepanTrofimowiczbył,prawdęmówiąc,tylko
naśladowcąowychosób,azresztąniestałznówwciąż
wtakiejpozie,gdyżłatwosięmęczyłiczęstogęsto
wylegiwałsięnaboku.Lecztrzebamuoddać
sprawiedliwość,żenawetwpozycjileżącejzachowywał
obliczewcielonegowyrzutusumienia,tymbardziejżejak
nanasząguberniębyłotodość.Wartobyłogowidzieć,
gdyzasiadałunaswklubiedokart.Całajegopostać
zdawałasięmówić:„Karty!Jasiadamzwami
dojerełasza!Czytomożliwe?Ktotemuwinien?Kto
unicestwiłmojąpracęizamieniłwjerełasza?Ach,giń,
Rosjo!’’poczymsta​tecznieatutowałzkierów.Aprawdę
mówiąc,strasznielubiłrżnąćwkarciętaiztegopowodu,
zwłaszczaostatnio,miewałnierzadkoprzykreutarczki
zBarbarąPietrowną,tymbardziejżestaleprzegrywał.
Aleotympotem.Zwrócętylkouwagę,żenawetmiał
sumieniedrażliwe(toznaczy,odczasudoczasu)iztego
teżpowoduczęstoogarniałgosmutek.Wciągucałej
dwudziestoletniejprzyjaźnizBarbarąPietrownąregularnie
trzylubczteryrazydorokuzapadałnatakzwanywśród
nas„społecznysmutek”,jaktolubiłaokreślaćczcigodna
BarbaraPietrowna.Byłatopoprostuzwykłachandra.
Wrezultacieoboksmutkuspołecznegosłabościąjegostał
sięrównieższampan;leczwrażliwaBarbaraPietrowna
przezcałeżyciestarałasięgoustrzecodwszelkich
płaskichprzyzwyczajeń.Istotnie,potrzebnamubyła
niańka,gdyżczasemjegodziwactwastawałysięjuż
niezrozumiałe.Niekiedywśródnajgłębszegosmutku
znienackazaczynałśmiaćsięwsposóbnajbardziej
rubaszny.Bywałychwile,kiedynawetsamosobie
zaczynałmówićwsensiehumorystycznym.ABarbara
Pietrownaniczegochybataksięniebała,jaksensu
humorystycznego.Byłatoniewiasta-klasyk,niewiasta-
mecenas,zawszedziałającawimięwzniosłychpobudek.
Dwudziestoletniwpływtejwybitnejkobietynajej
biednegoprzyjacielabyłniesłychaniedoniosły.
Należałobypomó​wićoniejosobno,coteżczynię.
III