Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nadalmamnadzieję,żetonumerydolosowania,aniejejnumer
telefonu.Wybuchaśmiechemisiadaobokmnie.
Vale!
No,co?Pytałaś,tocipowiedziałem.Niemartwsię,niebędę
dzisiajdzwonił.Jutrotozrobię!Uchylasięprzedmojąpięścią
iśmiejesięjakszalony.
Niemogęsiępowstrzymaćichociażnadaljestmiźle,nachwilę
zarażamnieswojąradością.Przedrzeźniamysięitenczasznim
pozwalaminamomentzapomniećoostatnichdwóchdniach.
Jakmyślisz,cobędziedalejzkoncertami?NiskigłosVale’a
wyrywamniezzamyślenia.
Wzruszamramionami,zapalającpapierosa.
Niemampojęcia.Wielerazypróbowałamprzewidzieć,cozrobi
wytwórnia,aleniejestemwstaniezrozumiećichsposobumyślenia.
Tonnymasiędzisiajznimispotkać.
Valekiwagłowąwzamyśleniu.Wpatrujesięgdzieśwdal,
ajazprzyjemnościąobserwujęjegopięknyprofililekkiuśmiech
błąkającysiępopełnychustach.Chcępowiedzieć,jakbardzomartwię
sięDavidem,snemitym,cobędziedalej,aleValeodwracasięicałuje
mnietak,żewszystkiemyśliulatująmizgłowyiobserwuję,jak
wzbijająsięwysokowniebo.Zarzucammuręcenaszyjęimruczę
zrozkoszy.
Nigdyniemamdosyć.
Właśniesięwnimzatapiam,gdygłośny,suchytrzaskprzywołuje
mniedorzeczywistości.Otwieramoczyizauważamwycelowany
wnaswielkiaparat.Niewielemyśląc,zeskakujęzkolanVale’a
izanimochroniarzezdążązareagować,rzucamsięnafotografa
imocnogopopycham.Jesttakzdziwionymoimatakiem,żebez
większegowysiłkuudajemisięwyrwaćmuaparatzrąk.Mamochotę
gozniszczyć,alezaciskamzęby,otwierammałąklapkęztyłu
iwyciągamfilm.