Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nie.Poprostupewnegodniasiętutajpojawił.
Marekpokiwałgłową.
Dobrze.Dziękujęzarozmowę,dowidzenia.
Dowidzenia.
Znowupudło.Olszewskikolejnyrazwestchnął
iskierowałsiękudrzwiomznumerem„3”.Tobędzie
długidzień…
***
Poupływieczterechgodzinudałomusięodwiedzićmniej
więcejpołowęmieszkań.Częśćludziprzebywałaakurat
wpracy,więcdopieropopołudniulubpóźnymwieczorem
będziemógłichwypytać.Choćcałasprawazaczęłasię
niefortunnie,większośćlokatorówodnosiłasiędoniego
neutralnielubprzyjaźnie.Niektórzyzapraszalidośrodka
naherbatęikawałekciasta.Zaledwiewdwóch
przypadkachodczułniechęć,anawetwrogość.Niestety,
niktniewiedziałnicotymsamochodzie.Wkilku
opowieściachpotwierdziłosięto,comówiłmiłośnikgier
komputerowych.Pewnegodnia,kilkamiesięcywcześniej,
pomarańczowymercedespoprostusiępojawił.Istoi
tuodtegoczasu,niszczejącizbierającbrud.
Idącdosamochodu,Marekzastanawiałsię,codalej.
Wrócijutroalbopojutrzepopołudniuirozpyta
pozostałychmieszkańców.Przecieżktośmusicoś
wiedzieć!Tymbardziejżeobecnietenmodelmercedesa
widujesięnadrogachbardzorzadko,awięcrzucasię
woczy.GdybyOlszewskimiałpokusićsięozgadywanie,
powiedziałby,żewiekowypojazdnależałdojakiegoś
emeryta,którypielęgnowałgoprzezlata,alenagle
zmarł,akrewnizignorowalistaregograta,załatwili
kwestieformalne,spadkoweizajęlisięwłasnymi
sprawami.Tylkożewtakimwypadkuktóryś
zmieszkańcówzpewnościąkojarzyłbywłaściciela
mercedesa.Amożesamochódukradliprzestępcy,
anastępniepoprostututajporzucili?
Stanąłkołoswojejtoyoty,wyjąłkluczykizkieszeni
iodbezpieczyłcentralnyzamek.Usadowiłsię
zakierownicąioddaliłodsiebiemyśliopomarańczowym
wraku.Dopókinieprzepytawszystkichokolicznych