Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zaniąpłacićjakzazboże.Nowięc,ktośdecyzyjny
wymyślił,żewystarczyjedentaki„wypasiony”
użytkownik,awszyscy,którzybędąpotrzebować
szerokichuprawnień,mogązniegokorzystać.Tylko
żewtedyniewidać,ktodokładnietozrobił,bokilkaosób
logujesięnatosamokonto.
–Rozumiem–mruknąłMarek.–Mamytylkoinformację
ologinieorazczasiedokonaniazmiany.
–Dokładnie.Wiemyjedynie,żektośzalogowałsięjako
urzad01izrobił,comiałzrobić.
Marekpogładziłpodbródek.
–Niedamyradyzawęzićlistyosób?Przecieżdostęp
dotakiegoużytkownikamapewnietylkokilku
pracownikówurzędu.
Paulinaspojrzałananiegozpolitowaniem.
–Loginihasłowisząnatablicykorkowejwkuchni
–odparła.–Czylimogłygopoznaćjakieśdwiesetkiosób.
Conajmniej.
–Aha–skwitowałtoOlszewski.Zarazjednakwpadł
nakolejnypomysł:–Abackupbazydanych?Przecież
każdyadministratorjewykonuje.
–Wnaszymsystemietojestprocesautomatyczny.Raz
natydzieńwykonujesięzapiscałejzawartościbazy
nadysk.Albodochmury,niepamiętamterazdokładnie.
OczyMarkabłysnęły,zarazjednakzgasiłajedalsza
wypowiedźPauliny.
–Dysponujemybackupamidwamiesiącewstecz.
Wcześniejszesąnadpisywaneiniedasięichodtworzyć.
–Atooznacza–domyśliłsięMarek–żewbackupach
tennumerjużjestusunięty?
–Tak.
NaRynkuakuratodbywałsięfestiwalfoodtrucków,
więcznaleźlitakisprzedającykawęiwzięli
powaniliowymfrappe.
Marekchwilęsięzastanowiłiwpadłnakolejnypomysł.
–Apapierowewnioski?Zawszemusiałemjeskładać
przyrejestracjipojazdu…
Pokręciłagłową.
–Sprawdziłamwarchiwum.Niemażadnych