Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
stało.Możepróbowałemczegoś,oczymtakwielumarzy
inigdyimsiętonieuda,czylizawrócićczas.Cofnąćsię
iniezrobićczegośalbocośzrobić,albopoprostuzrobić
cośinnegolubcośinaczej.Wtedyusłyszałemzaswoimi
plecamigłos.
Cześć.
Cześćodpowiedziałemizwróciłemsięwstronę
właścicielkigłosu.Dopierocozdążyłemprzywyknąćdojej
wyglądu,którywostatnimczasiezmieniłsiędrastycznie
naniekorzyść.Gdybymsięnieodwrócił,moglibyśmy
prowadzićrozmowętakjakkiedyś.Wtedyudałobymisię
to,oczymwspomniałemprzedchwilą.Mógłbymcofnąć
czas,atodlatego,żejejgłossięniezmienił,
aprzynajmniejniewciąguostatnichkilkulat.Nadal
należałdozazwyczajwesołejnastolatki.Zazwyczaj,
boinnymstanembyłonabzdyczone,burkliweimrukliwe
babsko,równieżnastoletnie.Różnicapolegałanaliczbie
słów,którewypowiadała,itonie,któryimnadawała.
Gdybymwięcwtamtejchwiliniezwróciłsięwjejstronę,
mógłbymzapytaćzczystymsumieniem:„Jakminęła
noc?Wyspałaśsię?Zjeszcoś?”.Jajednakobejrzałemsię
iujrzałemprzedsobąobrazwywołującydośćskrajne
odczucia.Oduśmiechulekkiejwesołości,przeznaprawdę
szczeryśmiech,następniesmutek,troskę,obawę,żal,
niepokój.Stałaprzedemną,ścierajączoczuresztkisnu,
zezmierzwionymiwłosamiowyraźnychodrostach,
zzaschniętąślinąwkącikuziewającychust.Zopuchniętą
twarząibosymistopami,któreczłapały,ilekroćchodziła
pozimnejpodłodze.Wrozciągniętejkoszulinocnej,która
terazledwieprzykrywajejtyłek,choćkiedyśsięgała
dopołowyud,jednakwyraźniesięuniosłazpowodu
nadbagażuzprzodu.Otomojaciężarnacórka,moje
maleństwo.Terazniemogłemjejnawetobjąć,ajeszcze
niedawnonosiłemnarękach.Jaksięobesraławciągu
dnia,tożebynienapełniaćwanienkiwodą,naszybko
myłemjewumywalcealbowzlewiekuchennym,ateraz
niezmieściłbysiętamnawetjejbrzuch.Jasne,zakilka
dniwyjdziezniejmałypokurcz;taki,jakimsamabyła,
ibędziesiętammieścił.Jednakteraztoonamaproblem,