Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
byćnaprawdęuciążliwe,odinnychteżwymagała,bysię
zesobąniepieścili.Takżeodnich,dzieci.
DziśDorajestjejwdzięcznazatężyczliwą
bezwzględność,zato,żesięzniminiecackałainie
pozwoliłamyślećotragedii.Zachowywałasięjakgdyby
nigdynicijużnadrugidzieńpogoniłaichdoszkołyido
roboty.Aleprzezpierwszepopołudniaczekała
zJakubkiemprzedszkołą,żebypotemzaprowadzićDorę
nagórę,naBedovą.Napewnoczuła,żebędziejąotaczał
krągwścibskich,którzynieodpuszcząsobienatrętnych
pytańlub–cogorsza–będąsięnadniąrozczulali.
Odbieraniezeszkołybyłojedynymodstępstwem
odnormy,jakimSurmenachciałazłagodzićtrudne
tygodnienastępującepodramacie,któryjej,Dorze,tak
brutalniezmieniłżycie.