UMIEJĘTNOŚCI
K
iedyśumiałamzaklinaćzwierzęta.Umiałamtoponiej.
Przychodziłydonaszlasu.Dziadekumiał
zatoprzerabiaćjenamięso.Nawetniemusiałsię
specjalniestarać.Zostałamustrzelbapowojnie.Kupował
nabojewmieście,wjedynymfunkcjonującymtam
antykwariacie.Jegokolega,którybardziejlubiłksiążkiniż
przemoc,wimięprzyjaźniimportowałjedobryBógraczy
wiedziećskądisprzedawałspodladyzadolary.Dziadek
byłłowcąodpoczątkuistnienialasu.Polowałnaludzi
izwierzęta.Kiedyśupolowałbabcię.Tobyłstrzał
wdziesiątkę,bopotrafiładobrzegotowaćizarabiała
pieniądzenaboku.Byłapięknąkobietą,zaktórąoglądali
sięmłodzichłopcy,nawetjakjużoficjalniezostałababcią.
Niezsiwiałaodtego.Niezsiwiaławogóle.Wręcz
przeciwnie.Zabrałaresztkienergii,jakąmiałdlaniejBóg
itemperowałamójcharakterlepiej,niżbytorobiła
matka.
Pomagałjejwtymdziadekzwinnąpięścią,ajakjużsię
trochępostarzałizacząłkulećnajednąnogę,towyciosał
sobielaskęzgałęzi,którąsprawnieodmierzałuderzenia
wzależnościodhumoru.Zczasemtraciłpamięć
iniebezpieczniesięzapędzał–nierozpoznawał,ktojest
kimwtejopowieści.
—Wypierdalaj,stara!–krzyczał.Albo:–Zabijęcię,
typarszywaniemieckakurwo!–itojużniebyłodomnie.
Toewidentniebyłaichwojna,wktórejbroniłagoprawie